- Miło się rozmawia, ale muszę już iść - powiedziałam
- Musisz ? - spojrzał
- No tak. Muszę, niestety
- Skoro tak, to może Cię odprowadzę ? - zaproponował
- Nie, nie nie trzeba, to niedaleko, dam radę - uśmiechnęłam się
- A co jeśli ja chce Cię odprowadzić ? - odwzajemnił uśmiech
- A no skoro chcesz, to chyba ja nie mam tutaj nic do gadania - ruszyłam przed siebie
- Nie no jeśli Ty nie chcesz no to ja nie -spuścił wzrok
- Chce, chce chodź - pociągnęłam go za rękę
Idąc ramie w ramie z Andrzejem, tzn ramie w połowie jego torsu, czułam dziwny spokój, coś co czułam przy Bartku, nie przy Andrzeju czułam się o wiele lepiej. Rozumiał mnie równie dobrze jak Kamila, chyba po woli stawał się przyjacielem, a może już nim był.
Droga do hotelu trwała niespełna 20 minut, w tym czasie udało nam się porozmawiać o....... siatkówce, oczywiście o siatkówce bo o czym może rozmawiać siatkarz z siatkarką jak nie o siatkówce
Kiedy już pożegnałam się z nim i dotarłam do pokoju jedyne o czym marzyłam to sen.Wsunęłam się pod kołdrę i nim zdążyłam pomyśleć o czymkolwiek odpłynęłam.
Rano obudziła mnie rozmowa Kamili, która szeptała do telefonu. Spojrzałam na zegarek 5:40.
-Dzień dobry- uśmiechnęła się promiennie
-Nienawidzę Cię zakochańcu, wiesz ? - odwróciłam się w stronę okna
-No ja Ciebie też kocham mój zakochańcu - mówiła z radością w głosie
-Heh - wydusiłam z siebie
-Coś nie tak ? - spojrzała
-Wszystko dobrze - powiedziałam wstając z łóżka
-Na pewno? - zapytała
-Na pewno - ukryłam to odrobiną uśmiechu
Więc dzień jak codzień śniadanie, trening, obiad, trening, czas wolny. Wróciłam do pokoju, stanęłam przy oknie i oswajałam się z widokiem Bełchatowa. Czas przywyknąć w końcu spędzę tu kilkanaście tygodni.
- Chodź, jedziemy na hale - do pokoju wparował Ignaczak
- Już ?- zapytałam nie odwracając się
- Oj już się tyle nie martw, będzie dobrze - objął mnie ramieniem
- Tak Krzysiu, wiem - objęłam go w pasie
- Mam lepszy pomysł - uśmiechnął się
- Jaki ? - spojrzałam
- Zrobimy sobie spacer, porozmawiamy - powiedział
- No dobrze
Kiedy ruszyliśmy w drogę przez pierwsze kilka kroków milczeliśmy, aż w końcu Krzysiu zaczął rozmowę.
- Powiesz mi co się stało?
- Nic, po prostu będę za Wami tęsknić, tylko tyle
- Przecież wiesz że nie o to pytam
- Nie ? A o co ? - uciekłam spojrzeniem
- Między Tobą a Bartkiem ?
- Nic się nie stało
- Daria....-westchnął
- Po prostu mnie zdradził
- Co zrobił?
- Nawet nie zdradził, tylko po prostu był ze mną i z Natalią w tym samym czasie i teraz będą szczęśliwą rodziną bo ona jest w ciąży
- Zabije go!
- Przestań, Krzysiu
- Ale gdybyś zmieniła zdanie to wiesz
- Tak wiem zgłoszę się do Ciebie
Kiedy dotarliśmy pod halą stali zawodnicy z obu drużyn.
- Krzysiu a co na to Iwona ? - uśmiechnęła się Kama
- Iwona o przyjaźń nie jest zazdrosna - odpowiedział Ignaczak
- A Bartek ? Co na to Bartek ? - zapytała
Andrzej spojrzał na nas i ruszył na pomoc wiedząc co jest grane
- Witam pół pasiaka i pół pszczółki - powiedział podchodząc
- A witam pełnokrwistą pszczółkę - mrugnęłam okiem
- Mogę Cię porwać na chwilę ? - wyciągnął rękę w moją stronę
- Oczywiście - podałam mu rękę
- I jak się dzisiaj czujesz? - zapytał z troską w głosie
- Dziękuję- kiwnęłam głową
- Za co?
- Za ratunek
- Oj to tylko przyjacielska przysługa
- W takim razie jakby co to jestem, w końcu przysługa za przysługę
- No uważaj bo jeszcze będę chciał to wykorzystać
- I dobrze ale tylko w jakimś dobrym celu - uśmiechnęłam się i wróciłam do mojej drużyny
- Czyli wiem tylko ja i Andrzej ? - zapytał Igła
- Tak i jak na razie niech tak zostanie, dobrze ?
- Zawsze do usług - uśmiechnął się i zrozumiałam że mam osoby na które zawsze mogę liczyć.