-no nic nic, jak zawsze nic nie zrobiłeś - spojrzałam na niego
-oj już nie czepiaj się - podszedł do mnie
- ja się nie czepiam, wiesz - otworzyłam drzwi
-to dobrze, chodź wypijemy kawę i jedziemy - skierowaliśmy się w stronę kuchni
-gdzie jedziemy ?
-zobaczysz - usiadł naprzeciw mnie
-proszę Cię, mam wolną sobotę, jestem zmęczona po meczu, chce odpocząć - zaczęłam mówić
- już skończyłaś ? - przerwał mi
-skończyłam
-jesteśmy przyjaciółmi?
- co to za pytanie? Oczywiście, że tak
-więc, jako przyjaciel chce spędzić z Tobą trochę czasu
-ale przecież cały czas spędzamy go razem, wczoraj cały dzień i nawet noc
-dobrze jeszcze dzisiaj spędzimy dzień razem i dam Ci trochę spokoju
-ale, Bartek...- zaczęłam
-nie nie ma żadnego ale, zaufaj mi, dobrze ? - powiedział stanowczym głosem
-dobrze
Wypiliśmy wspólnie kawę po czym ruszyliśmy w drogę, ku mojemu zaskoczeniu kierowaliśmy się na Rzeszów.
Myślałam o co może chodzić, czyżby trening z pasiakami ? nie no przecież wie że jeszcze wszystko mnie boli po wczorajszym meczu i nie nadaje się dzisiaj na żaden wysiłek.
Patrzyłam na niego podejrzliwie ale on tylko uśmiechał się najwyraźniej zadowolony z tego co zaplanował.
-już jesteśmy na miejscu - powiedział parkując samochód
-mhm Rzeszów - spojrzałam na niego
-a no Rzeszów, piękne miasto
- piękne, tylko jeszcze mi powiedz co będziemy robić w tym Rzeszowie
-a zobaczysz, wszystko w swoim czasie
Poszliśmy na rynek, zajęliśmy ławke, wtedy Bartek spojrzał i zapytał
-pamiętasz ?
-co pamiętam ? Z Rzeszowem mam wiele wspomnień - uśmiechnęłam się
-dokładnie 2 lata temu w tym miejscu stratował Cie 2-u metrowy siatkarz, nawet nie przeprosił a później .... - zaczął
-...zaprosił mnie na kawe i ciastko - dokończyłam
- później wymieniliśmy się numerami, spacer i kino - spojrzał przed siebie
-to brzmi jak z jakiejś komedii romantycznej
-jakie to były fajne czasy
-a co teraz są złe? - zmarszczyłam brwi
- nie no, ale wtedy mieliśmy więcej czasu dla siebie
-co ty masz z tym czasem ?
-wiesz jestem już dorosłym facetem, czas się ustatkować
- żona dziecko i te sprawy, tak ?
-na dobry początek dziewczyna - uśmiechnął się
- więc jaki problem ?
- ciężko znaleźć kogoś kto pokocha z wadami
- przecież Ty nie masz żadnych wad
- każdy człowiek ma, nawet ja
- no dobra ale jedna, dwie czy ewentualnie siedem to nic przy Twoich zaletach, po prostu nie trafiłeś jeszcze na tą odpowiednią
-w dzisiejszych czasach problemem jest znaleźć kogoś odpowiedniego
- trzeba mieć wiele szczęścia, albo masz przyjaźń albo miłość
-idealnie, że mamy siebie
-idealnie idealnie, szkoda tylko że zapomniałam o rocznicy
-w tym związku ja pamiętam o takich sprawach, zrozumiano ?
-dobrze
-a teraz idziemy - Bartek podał mi swoją rękę
Udaliśmy się do tej samej kawiarni co 2 lata temu, zamówiliśmy tą samą kawę i ciastko. Siedzieliśmy rozmawiając i obserwując ludzi na zewnątrz, później chodziliśmy po Rzeszowie, obeszlismy chyba wszystko co się dało
Na zakończenie dnia poszliśmy do kina....zamiast oglądać film patrzyłam na Bartka, znam go od 2 lat ale w życiu nie pomyślałabym że jeszcze potrafi mnie czymś tak pozytywnie zaskoczyć.
Kiedy wyszliśmy z seansu udaliśmy się do samochodu
- jak mogę Ci się odwdzięczyć ? - spojrzałam na niego
-badź już zawsze, to najlepsze co mnie w życiu spotkało - odwzajemnił spojrzenie
- Bartek, odpowiesz mi szczerze na jedno pytanie
- odpowiem szczerze na każde Twoje pytanie
- czy Ty... - zaczęłam
- czy ja co ? - uśmiechnął się
-yyy.. czy...
- ej, co jest ? Czy ja co ??
- czy ty coś... czy pomożesz mi z Kamą i Winiarem? - w ostatniej chwili zmieniłam swoje pytanie
- aaa...no tak.. pomogę, nawet mam pewien plan
- jaki ? - próbowałam ukryć nerwy
- zaprosimy ich dzisiaj na kolacje a później tradycyjnie się zmyjemy
- myślisz że się uda ?
-nam się zawsze udaje
-nam tak
-pamiętaj ludzie jak są sobie pisani to prędzej czy później i tak ze sobą będą - spojrzał na mnie
Po tych słowach i spojrzeniu nie mogłam się skupić, poczułam się dziwnie, wydawało mi się przez chwile że może my też jesteśmy sobie pisani....nie to głupie, zresztą to nawet nierealne, poza tym obiecaliśmy sobie, że nigdy nie zepsujemy naszej przyjaźni
-20 minut wstarczy ?
-co ? - spojrzałam na niego i uświadomiłam sobie że rozmawia przez telefon
On zasłonił moje usta i uśmiechnął się
-dobra, czekam - zakończył rozmowe
-z kim gadałeś ?
-jak to z kim ? Chodź nasza zakochana para będzie za jakieś 20 minut - wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi
-Bartek musze Ci o czymś powiedzieć
-dobrze, powiesz mi w kawiarni bo tu jest zimno
-chyba jednak wolę tu - oparłam się o samochód
-coś się stało ? - stanął bliżej
-nie, a właściwe tak, tylko nie wiem jak mam Ci to powiedzieć - błądziłam wzrokiem
-mam się bać ?
-nie, to ja się boję - spojrzałam w jego oczy
-spokojnie - uśmiechnął się delikatnie
-w sumie to trwa jakiś czas, ale dzisiaj zrozumiałam że....- w tym momencie rozległ się dźwięk telefonu Bartka
Spojrzeliśmy na siebie
- odbierz - szepnęłam
-to może poczekać ?
-odbierz - kiwnęłam twierdząco głową
Może to znak, żeby nic nie mówić na ten temat, może tak ma pozostać.
- musiałem wytłumaczyć im gdzie dokładnie jechać - powiedział chowając telefon do kieszeni
-rozumiem - lekko się uśmiechnęłam
-więc, teraz możesz mi powiedzieć o co chodzi
-chodźmy do tej kawiarni bo rzeczywiście zimno - ruszyłam w stronę budynku
-najpierw mi powiesz - złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie
-yyy... to nic takiego - spojrzałam na niego
- cała drżysz, to musi coś znaczyć
- po prostu mi zimno
- to od czego mnie masz ? - objął mnie a ja poczułam moje kołatanaie serca
Pierwszy raz w życiu poczułam się tak dziwnie przy nim, tak inaczej...
- więc, powiesz mi ?
-kiedyś napewno
-może jednak dzisiaj ?
- dobra - odsunęłam się od niego
- więc ?
- ja tak po prostu .... - zaczęłam ponownie
- czeeeść- usłyszeliśmy głos naszych przyjaciół
sobota, 15 marca 2014
sobota, 8 marca 2014
Rozdział 8
-dobra, zostawmy ten temat - powiedziałam
- oj a czemu ? - Kamila spojrzała w stronę trybun
-może lepiej skupić się na meczu ?
- może lepiej tak - znów skierowała na nich swój wzrok
- co to sie dzieje - zaśmiałam się pod nosem
- co się ma dziać ? - zdziwiła się
-ktoś tu chyba się zauroczł czy coś
-nie prawda - zaprzeczyła
- Winiar idzie ! - krzyknęłam
-gdzie ? - Kamila zaczęła szukać wzrokiem
-nie Kama, wcale Cie nie rusza pan Winiarski, skądże - skierowałam się w stronę trenera
-ej to nie sprawiedliwe - powiedziała podchodząc do nas
-co Kama jest niesprawiedliwe ? - do rozmowy dołączył Lotman
-życie moi drodzy, życie - powiedziałam
-ej, skupienie ! - krzyknął Kowal
-właśnie ze skupieniem będzie problem - uśmiechnęłam się
-jak to ? - zapytał
-nie nic dziewczyny żartują, prawda ? - wybronił nas Paul
-prawda, prawda - kiwnęłam głową
-wiec tak, wychodzimy na boisko, skupienie, precyzja, zaangażowanie i serducho, rozumiemy się ? - mówił Kowal
-tak jest ! - odpowiedzieliśmy zgodnie
Prezentacja zawodników, wyjściowe 6 i rozpoczynamy walke o wygraną najlepiej w 3 setach, ale sport bywa nieprzewidywalny a przeciwnik trudny.
Po zaciętym 2,5 godzinnym meczu jest 3:2 dla Resovii.
MVP: Paul Lotman nasz polski amerykanin. Nagroda w zupełności zasłużona.
Każdy z nas odczuł dzisiejszy mecz ale dopiero jutro wyjdzie z nas cały ból.
Kilka minut dla kibiców i można zbierać się do domu.
Wyszłyśmy przed halę, na zewnątrz czekał Winiar z Kurkiem.
-no gratulacje, to co może jakoś to uczcimy ? - Michał się uśmiechnął
-tak to jest dobry pomysł - odpowiedziała Kama
-no to chyba beze mnie, bawcie się dobrze ja idę na stację zaraz mam autobus - powiedziałam patrząc na telefon
-nie Daria noo nie daj się prosić chodź - nalegała Kamila
-na prawde,nie dam rady, ledwo żyje
-to chodź, odwioze Cię do domu, nie będziesz tłuc się autobusami - Bartek spojrzał na mnie
-nie ma potrzeby, idź z nimi, dam sobie rade
- Kamila z Michałem też dadzą sobie radę bez nas, prawda ? - Bartek puścił oko w moją stronę
-no pewnie, jedźcie, damy radę - widać spodobał im się ten pomysł
- to co ? Jedziemy ? - Bartek podał swoje ramie
- tak jedziemy - powiedziałam łapiąc go pod rękę
Wsiedliśmy do samochodu, Bartek włączył swoją ulubioną płyte i spojrzał na naszą parę która kierowała się w przeciwną stronę
-pięknie wyglądają - powiedział zadowolony Bartek
-plan wykonany - wystawiłam rękę
- w 100-u % - przystawił swoją rękę do mojej
Praktycznie całą drogę rozmawialiśmy o meczu i o swataniu naszych przyjaciół, kiedy dotarliśmy na miejsce Bartek zaproponował
-to co może jednak uczcimy zwycięstwo ?
-jedyne co mogę Ci zaproponować to tymbark o smaku jabłko-mięta - wysiadłam z samochodu
-może być
Weszliśmy do środka, Bartek od razu wszedł do mojego pokoju i położył się na łóżko
-nie za wygodnie Ci ? - spojrzałam na niego
- nie narzekam - położył ręce za głowe
-podsuń się - przesunęłam jego rękę
-chodź, połóż głowę na moim torsie, wtedy sie zmieścimy - pociągnął mnie za ręke
- cóż za kusząca propozycja - powiedziałam wykonując jego polecenie
Położyałm się obok niego, on gładził delikatnie moje włosy, a ja słuchałam jego bijącego serca. ... przez chwilę nie myślałam o niczym innym tylko cieszyłam się że mam takiego przyjaciela, teraz, tutaj, obok...później rozmawialiśmy tak jak kiedyś o wszystkim i o niczym
-ciekawe jak się bawią - pomyślał Kurek
-na pewno dobrze - poprawiłam głowę
-na pewno nie lepiej od nas - przycisnął mnie do siebie
-myślisz ? - zapytałam
- ja to wiem, która godzina ?
- dochodzi 2 - spojrzałam na zegar
-jejku pasowałoby już iść
- zostań jeszcze chwilke, posłuchamy naszej piosenki
Zdąrzyłam tylko usłyszeć
,,Some things we don't talk about
Rather do without and just hold the smile
Falling in and out of love
Ashamed and proud of, together all the while,,
Rano obudził mnie dźwięk telefonu, spojrzałam na wyświetlacz , nieodebrane połączenie od Kamili, położyłam telefon i przekręciłam się na drugą stronę, spojrzałam na okno , wtedy do pokoju wszedł Bartek.
- co Ty tu robisz ?
-a może jakieś dzień dobry czy coś ? - usiadł obok
- spaliśmy razem ? - usiadłam obok niego
-nie pamiętasz ? A było tak fajnie - objął mnie ramieniem
- co ? - odsunęłam się i spojrzałam na niego
-no zasnąłem przy piosence, obudziłem się niedawno - uśmiechnął się
- kawę może zrobie, napijesz się, prawda ? - podeszłam do drzwi
-a chętnie - w tym momencie po raz kolejny zadzwonił mój telefon
-zobacz kto dzwoni
-to Kamila
-odbierz i daj na głośnomówiący
-cześć, co nie odbierasz telefonu ? Zajęta Bartkiem byłaś ? - Kamila zaczęła swój natłok pytań
-cześć Kamila, zajęta jest do teraz - uśmiechnął się Kurek
-a to nie przeszkadzam, zadzwonie później - odpowiedziała zadowolona Kamila
-cześć - Kurek rozłączył połączenie
- Baaaaaartek... - spojrzałam na niego
-no co ? - wyszczerzył swoje zęby
- oj a czemu ? - Kamila spojrzała w stronę trybun
-może lepiej skupić się na meczu ?
- może lepiej tak - znów skierowała na nich swój wzrok
- co to sie dzieje - zaśmiałam się pod nosem
- co się ma dziać ? - zdziwiła się
-ktoś tu chyba się zauroczł czy coś
-nie prawda - zaprzeczyła
- Winiar idzie ! - krzyknęłam
-gdzie ? - Kamila zaczęła szukać wzrokiem
-nie Kama, wcale Cie nie rusza pan Winiarski, skądże - skierowałam się w stronę trenera
-ej to nie sprawiedliwe - powiedziała podchodząc do nas
-co Kama jest niesprawiedliwe ? - do rozmowy dołączył Lotman
-życie moi drodzy, życie - powiedziałam
-ej, skupienie ! - krzyknął Kowal
-właśnie ze skupieniem będzie problem - uśmiechnęłam się
-jak to ? - zapytał
-nie nic dziewczyny żartują, prawda ? - wybronił nas Paul
-prawda, prawda - kiwnęłam głową
-wiec tak, wychodzimy na boisko, skupienie, precyzja, zaangażowanie i serducho, rozumiemy się ? - mówił Kowal
-tak jest ! - odpowiedzieliśmy zgodnie
Prezentacja zawodników, wyjściowe 6 i rozpoczynamy walke o wygraną najlepiej w 3 setach, ale sport bywa nieprzewidywalny a przeciwnik trudny.
Po zaciętym 2,5 godzinnym meczu jest 3:2 dla Resovii.
MVP: Paul Lotman nasz polski amerykanin. Nagroda w zupełności zasłużona.
Każdy z nas odczuł dzisiejszy mecz ale dopiero jutro wyjdzie z nas cały ból.
Kilka minut dla kibiców i można zbierać się do domu.
Wyszłyśmy przed halę, na zewnątrz czekał Winiar z Kurkiem.
-no gratulacje, to co może jakoś to uczcimy ? - Michał się uśmiechnął
-tak to jest dobry pomysł - odpowiedziała Kama
-no to chyba beze mnie, bawcie się dobrze ja idę na stację zaraz mam autobus - powiedziałam patrząc na telefon
-nie Daria noo nie daj się prosić chodź - nalegała Kamila
-na prawde,nie dam rady, ledwo żyje
-to chodź, odwioze Cię do domu, nie będziesz tłuc się autobusami - Bartek spojrzał na mnie
-nie ma potrzeby, idź z nimi, dam sobie rade
- Kamila z Michałem też dadzą sobie radę bez nas, prawda ? - Bartek puścił oko w moją stronę
-no pewnie, jedźcie, damy radę - widać spodobał im się ten pomysł
- to co ? Jedziemy ? - Bartek podał swoje ramie
- tak jedziemy - powiedziałam łapiąc go pod rękę
Wsiedliśmy do samochodu, Bartek włączył swoją ulubioną płyte i spojrzał na naszą parę która kierowała się w przeciwną stronę
-pięknie wyglądają - powiedział zadowolony Bartek
-plan wykonany - wystawiłam rękę
- w 100-u % - przystawił swoją rękę do mojej
Praktycznie całą drogę rozmawialiśmy o meczu i o swataniu naszych przyjaciół, kiedy dotarliśmy na miejsce Bartek zaproponował
-to co może jednak uczcimy zwycięstwo ?
-jedyne co mogę Ci zaproponować to tymbark o smaku jabłko-mięta - wysiadłam z samochodu
-może być
Weszliśmy do środka, Bartek od razu wszedł do mojego pokoju i położył się na łóżko
-nie za wygodnie Ci ? - spojrzałam na niego
- nie narzekam - położył ręce za głowe
-podsuń się - przesunęłam jego rękę
-chodź, połóż głowę na moim torsie, wtedy sie zmieścimy - pociągnął mnie za ręke
- cóż za kusząca propozycja - powiedziałam wykonując jego polecenie
Położyałm się obok niego, on gładził delikatnie moje włosy, a ja słuchałam jego bijącego serca. ... przez chwilę nie myślałam o niczym innym tylko cieszyłam się że mam takiego przyjaciela, teraz, tutaj, obok...później rozmawialiśmy tak jak kiedyś o wszystkim i o niczym
-ciekawe jak się bawią - pomyślał Kurek
-na pewno dobrze - poprawiłam głowę
-na pewno nie lepiej od nas - przycisnął mnie do siebie
-myślisz ? - zapytałam
- ja to wiem, która godzina ?
- dochodzi 2 - spojrzałam na zegar
-jejku pasowałoby już iść
- zostań jeszcze chwilke, posłuchamy naszej piosenki
Zdąrzyłam tylko usłyszeć
,,Some things we don't talk about
Rather do without and just hold the smile
Falling in and out of love
Ashamed and proud of, together all the while,,
Rano obudził mnie dźwięk telefonu, spojrzałam na wyświetlacz , nieodebrane połączenie od Kamili, położyłam telefon i przekręciłam się na drugą stronę, spojrzałam na okno , wtedy do pokoju wszedł Bartek.
- co Ty tu robisz ?
-a może jakieś dzień dobry czy coś ? - usiadł obok
- spaliśmy razem ? - usiadłam obok niego
-nie pamiętasz ? A było tak fajnie - objął mnie ramieniem
- co ? - odsunęłam się i spojrzałam na niego
-no zasnąłem przy piosence, obudziłem się niedawno - uśmiechnął się
- kawę może zrobie, napijesz się, prawda ? - podeszłam do drzwi
-a chętnie - w tym momencie po raz kolejny zadzwonił mój telefon
-zobacz kto dzwoni
-to Kamila
-odbierz i daj na głośnomówiący
-cześć, co nie odbierasz telefonu ? Zajęta Bartkiem byłaś ? - Kamila zaczęła swój natłok pytań
-cześć Kamila, zajęta jest do teraz - uśmiechnął się Kurek
-a to nie przeszkadzam, zadzwonie później - odpowiedziała zadowolona Kamila
-cześć - Kurek rozłączył połączenie
- Baaaaaartek... - spojrzałam na niego
-no co ? - wyszczerzył swoje zęby
Subskrybuj:
Posty (Atom)