czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 17

Kolejny mecz  i po raz kolejny poza wyjściową ,,6`` po raz kolejny w kwadracie dla rezerwowych, w sumie mogłam do tego przywyknąć, bo od kilku dobrych meczy tak właśnie to wygląda. Kama świetnie sobie radzi, nie potrzebuje zmiany ja mogę tylko wiernie kibicować moim pasiakom.
W sumie mecz przez 2 pierwsze sety układał się bardzo dobrze, niestety 2 kolejne już tak kolorowo nie wyglądały.
Skra ciągle utrzymywała 3 punkty przewagi. Tie-break i wynik 11:15 dla nas.
Niestety trzeba uznać wyższość przeciwnika, pozbierać się szybko i na rewanżu ,,wydrzeć" cenne 3 punkty.
Humory w naszym zespole nie dopisywały, po drugiej stronie siatki wręcz przeciwnie, gratulacje, słowa pocieszenia i rozmowa z Andrzejem. W sumie zamieniliśmy na pożegnanie dosłownie kilka słów.
Wyszłam przed halę i czekałam na Kamilę i naszych chłopaków. Stałam oparta o barierkę i patrzyłam na kibiców, którzy znikali w mroku. Nagle ktoś złapał mnie za ramię.
Odwróciłam się i ujrzałam....tak....Andrzeja.
- Mam prośbę - uśmiechnął się
- Tak, słucham - odwzajemniłam uśmiech
- Dasz mi swój numer, bo chce wiedzieć jaką podejmiesz decyzję - podał mi swój telefon
- Jaką decyzję ? - spojrzałam na niego
- No w tej sprawie o której rozmawialiśmy przed meczem - oparł się
- Cholera...zapomniałam - oddałam mu telefon i ruszyłam w stronę hali
- Najpierw wpisz numer - złapał mnie za nadgarstek
- Nie może być w Bełku ? - spojrzałam błagalnym wzrokiem
- To ja tu poczekam - poprawił się
- Nie ma sensu, zmarzniesz - wzięłam jego telefon i posłusznie wpisałam swój numer
- Dziękuję, odezwę się wieczorem - odebrał telefon i wyciągną ramiona w moim kierunku
- To będę czekać - przytuliłam się do jego klatki piersiowej i oparłam głowę
- Andrzej ! - krzyknął Karol
- Tak, Andrzej ! - również krzyknęłam
- To ja będę leciał - nachylił się i pocałował mój policzek
- Pa - powiedziałam i pospiesznie wpadłam na halę
Na hali zastałam Kurka i Winiara, którzy odbijali piłką
- Mało wam ? - zapytałam
- Nam zawsze mało - uśmiechnął się Winiar
- Gdzie Andrzej ? - zapytałam ponownie
- Jaki Andrzej ? - zapytał Kurek
- No Kowal - rozejrzałam się jeszcze raz gdyby przez przypadek mi umknął
- Był na korytarzu, rozmawiał z kimś - poinformował mnie Bartek
- Nie mogłeś tak od razu- powiedziałam wychodząc na korytarz
- No przecież dopiero teraz spytałaś - uśmiechnął się Kurek
- No tak - zamknęłam drzwi i zaczęłam szukać trenera
Stał i rozmawiał z kimś przez telefon, słyszałam strzępki rozmów, po kilku minutach zakończył rozmowę.
- Trenerze szukałam Pana - zaczęłam
- Matko, przestraszyłaś mnie - krzyknął
- Matko ? Wystarczy po prostu Daria
- No tak - uśmiechnął się
- Dobra, trenerze słyszałam że musimy poważnie porozmawiać, więc słucham
- Przyjedź do mnie jutro, pogadamy na spokojnie
- Nie trenerze tu i teraz....słucham
- Wolałbym - zaczął
- Ale ja bym wolała wiedzieć teraz
- Dobra, tak w skrócie , jak sama wiesz nie masz dużo okazji do grania
- Chce mi pan dać szanse tak ?
- Tak, dokładnie tylko że w innym klubie
- Słucham ?
- Chce Cię wypożyczyć do Bełchatowa, u nas i tak nie masz okazji a oni jak najszybciej potrzebują kogoś za Malwinę
- Ale ja nie wyobrażam sobie tego - spojrzałam na niego
- Przyjedź jutro, pogadamy na spokojnie, nic jeszcze nie jest ustalone, nie zapadła żadna decyzja, od Ciebie zależy wszystko, dobrze ?
- Mhm, przytaknęłam
- Do jutra - powiedzział klepiąc mnie po ramieniu
- Tak...do jutra - stałam na korytarzu i analizowałam każde jego słowo, może się tylko przesłyszałam ?
- Jedziemy w końcu - z hali z chłopakami wyszła Kamila
- Jedziesz ? Czy tak kochasz Podpromie że zostajesz tu na noc ? - Bartek obją mnie ramieniem
- Kocham to miejsce i chętnie bym tu została nie tylko na noc, ale na całe życie - spojrzałam na niego
W drodze do domu dostałam sms-a od Wrony z pytaniem o decyzje. Spojrzałam tylko na ekran i schowałam telefon
- Kamila, co byś powiedziała gdybym grała po przeciwnej stronie siatki ? - zapytałam
- Jedź, to wielka szansa - szeepnęła
- Skąd wiesz ? - spojrzałam na nią
- Będzie mi strasznie ciężko bez Ciebie ale przecież to tylko kilka miesięcy
- Myślisz że damy radę ?
- Damy ! Rozumiesz ! - ścisnęła moją rękę
- Damy ! Tak ! - oparłam głowę o jej ramie
Po kilkunastu minutach byliśmy już na swoim miejscu, Kamila z Michałem u niego ja z Bartkiem u mnie.
Kiedy już leżeliśmy o obok siebie powiedziałam mu o ofercie Kowala.
- To jedź, ja też wyjeżdżam to co to za różnica gdzie będziesz czekać ? - powiedział
- Bartek, taka odpowiedź mi nie wystarczy
- A co Ci mam powiedzieć ?
- Nie wiem, porozmawiajmy - usiadłam
- Dobrze, co tylko chcesz tylko jutro, błagam - pocałował mnie i ponownie się położył
No tak, jak to dobrze mieć chłopaka na którego można zawsze liczyć, wyciągnęłam telefon i napisałam do Wrony, pewnie śpi ale to nic rano odczyta.
" Miałam dać znać o decyzji ? Tak szczerze to nie wiem co mam robić " wysłałam i schowałam telefon pod głowę. Po kilku sekundach telefon zwibrował, wyciągnęłam i sprawdziłam wyświetlacz, odpowiedź od Andrzeja "Możesz rozmawiać ? "
Nie mogę, ale chce pomyślałam. Wzięłam telefon, ubrałam bluzę, wyszłam na zewnątrz i usiadłam na schodach. Wybrałam numer do Andrzeja.
- Jednak możesz rozmawiać ? - zapytał
- Tak się składa, że nie mam nikogo z kim mogę o tym pogadać, Kamila ma chłopaka i swoje sprawy, Bartek tak po prostu jego nie obchodzi gdzie będę na niego czekać, nie ważne że z dala od rodziny i przyjaciól - zaczęłam mówić wszystko co czuję i co się dzieje, sama nie wiem czemu.
- Wiem, że to ciężka decyzja, zmiana szkoły, przyjaciół, otoczenia, ale nie zapominaj że to dla Ciebie wielka szansa
- No właśnie nie wiem co robić, wielka szansa a z drugiej strony brak najbliższych
- Zawsze trzeba w życiu wybierać coś kosztem czegoś, ale przecież tu poznasz nowe osoby, a kiedy będziesz grała mecze i te treningi wrócisz późno i od samego świtu to samo nie będziesz miała czasu tęsknić
- Tak tylko mówisz
- Przechodziłem przez to samo
- Jednak Ty miałeś normalny transfer, przechodziłeś z Delecty ze Stefanem w Skrze miałeś
Karola.
- No a Twój transfer jest wyjątkowy, a w Skrze będziesz miała mnie i Karola
- Andrzej...ratuj nie wiem co mam robić, jestem rozdarta
- Jakie jest Twoje sportowe marzenie ?
- Możliwość rozwijania się, gra w Reprezentacji
- No właśnie, gdzie się rozwiniesz ? W kwadracie czy na boisku ? Selekcjoner gdzie Cie zauważy ?
- Tak masz rację
- Czyli tak ?
- Czyli jeszcze nie wiem czy tak ale dziękuję
- Za co niby ?
- Za pomoc, za rozmowę
- To nic
- Czasami to jest o wiele więcej niż myślisz

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 16

Zamiast martwić się matematyką, ciągle myślałam co robi mój Bartek, jak to pięknie brzmi, mój Bartek, uśmiechałam się sama do siebie.
Ciągle myślałam o nim i o tym wszystkim co się wydarzyło, pierwszy raz byłam z kimś tak szczęśliwa.
Sama nie rozumiałam tego stanu w którym obecnie się znajdowałam ale podobało mi się to.
-Myślisz, że zdąrzymy na 18 ? - Kama wyrwała mnie z rozmyśleń
-Mhm - przytaknęłam dalej rozpływając się w marzeniach
-Kurde, musimy zdąrzyć, głupio że tak zawsze przyjeżdżamy na końcówkę rozgrzewki
-Jakiej rozgrzewki ? - spojrzałam na nią
-Hmm...no nie wiem, może dzisiaj gramy mecz, co ? - uśmiechnęła się
-Kurde...zapomniałam
- No tak masz prawo - szturchnęła mnie łokciem
- Nie nie wiem o co Ci chodzi wiesz  - spojrzałam na nią
- No tak tak....oczywiście, cieszę się, że jesteście razem, wiesz ?
- Wiem, też się ciesze że jesteś z Michałem, wiesz .?
- Chyba w końcu nam się udało, co ?
- Chyba w końcu tak  - na naszych twarzach pojawił się uśmiech
Po wszystkich beznadziejnych lekcjach udałam sie do mojej nauczycielki od matematyki, nie wyglądała na zadowoloną, zapewne znowu zawaliłam.
- Czy jest aż tak źle ? - spojrzałam na nią
- A jak myślisz ?
- Myślę, że dwa powinno być - uśmiechnęłam się niepewnie
- To źle myślisz - uśmiechnęła się
- Ale jak to ? Przecież nauczyłam się wszystkiego, wydawało mi się że dobrze rozwiązuje te zadania - zaczęłam swój monolog
- To dobrze Ci się wydawało
- No więc jakim cudem mam jedynkę ?
- Daria...a czy ja powiedziałam że masz jedynkę ?
- No nie, ale - zaczęłam
- No właśnie, napisałaś na -4 - podała mi moją kartkę
- O kur... yyyy znaczy o kurde, dziękuję - na mojej twarzy pojawił się banan
- No.... wpisuje Ci tu dwa długopisem i korzystaj z tych korepetycji, dobrze Ci robią - powiedziała bazgrząc w dzienniku
- Tak, na pewno będę korzystać  - powiedziałam trzaskając drzwiami
Zaraz po wyjściu wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do mojego ukochanego
- Baaartek ! - krzyknęłam kiedy tylko odebrał
- Taaaak ? - zapytał zadowolony
- Koocham Cię
- Zdałaś ? Wiedziałem ! Gratuluje
- Powinieneś odpowiedzieć ja Ciebie też czy coś w tym stylu....no cóż, a to wszystko dzięki Twojej pomocy
- Przecież wiesz że ja Ciebie też kocham no ! Trzeba to uczcić
- Teraz wiem, koniecznie ale uzgodnimy to później
- Tak, do zobaczenia na hali
- Pa - schowałam telefon do kieszeni
Chwilę jeszcze stałam zadowolona tym wszystkim kiedy dotarło do mnie że zaraz mamy autobus. Pospiesznie wyszłam ze szkoły.
- I jak ? - zapytała Kama, która czekała na mnie na zewnątrz
- Ej, nie ma czasu, spóźnimy się na autobus - pociągnęłam ją za rękę
- Czyli zdałaś, debilu wiedziałam - ścisnęła moją rękę
- Już, bez takich czułości - zaśmiałam się
Na przystanek trafiłyśmy o 16 jak zwykle po drodze zabrałyśmy nasze rzeczy i o 17 stawiłyśmy się na rozgrzewce na Podpromiu.
Skrzaty jeszcze stali z trenerem mocno o czymś dyskutując, ja wzrokiem szukałam Wrony.
Andrzeja poznałam jeszcze kiedy Bartek grał w Skrze, właściwie Kurek odchodził Wrona przychodził. W sumie dawno go nie widziałam, ciekawe czy się zmienił.
Po kilku sekundach bezsensownego wpatrywania się w jeden punkt, nagle moim oczom ukazał się on.
Nasze spojrzenia się spotkały, on się uśmiechnął a ja odwzajemniłam jego uśmiech.
- No idź się z nim przywitaj - szturchnęła mnie Kama
- Po co niby ? - spojrzałam na nią
- Przecież się przyjaźnicie
- Daj spokój widziałam się z nim 3 razy nie licząc meczów
- To co ? Weź idź .! - nalegała Kamila
- Dobra już idę  - powiedziałam kierując się w jego stronę
Idąc te kilka metrów, czułam jakbym pokonywała kikudziesięcio kilometrową trasę.
Im bliżej niego byłam tym bardziej się stresowałam, nie wiedziałam jak mam się zachować.
Stał tyłem do mnie i patrzył na trybuny.
- Cześć Andrzej - klepnęłam jego ramię
Odwrócił się i lekko się uśmiechnął
- Cześć Daria - powiedział przyciskając mnie do siebie
Zapach jego perfum był tak intensywny że zakręciło mi się w głowie
- Co u Ciebie ? - zapytałam uwalniając się z uścisku
- Jak zawsze do przodu a co u Ciebie ?
- Wszystko dobrze, chyba - uśmiechnęłam się
- Chyba ? - zmarszczył brwi
- Teraz już dobrze, miło znów Cię ujrzeć - znowu się uśmiechnęłam
- Też się cieszę, że znowu się widzimy, słyszałem że jesteś z Bartkiem, także gratulacje - uśmiechnął się i podał mi rękę
- Dziękuje a Ty ? Masz kogoś ?
- Nie, nie gadajmy o tym, co ? - lekko się uśmiechnął
- Tak masz racje, nie powinnam pytać - uciekłam spojrzeniem
- Mów lepiej co u Ciebie, nie wiadomo kiedy znowu będzie okazja się spotkać
- Za 3 dni w Bełchatowie
- A to tak szybko się zdecydowałaś ?
- Zdecydowałam na co ? Przecież to będzie rewanż
- Yyy...no tak przecież o to mi chodziło
- Andrzej czy ja o czymś nie wiem ?
- Najwidoczniej tak, ale ja nie jestem odpowiednią osobą żeby Cie informować
- A kto jest odpowiednią ?
- Wydaje mi się że Andrzej Kowal - spojrzał w jego stronę.
- Czy powinnam się tego bać ?
- Wręcz przeciwnie
- Rozumiem, to do zobaczenia po przeciwnej stronie siatki
- Powodzenia - pocałował mnie w czoło
- Wzajemnie - wróciłam obok Kamy
- I jak ? - zapytała
- Ponoć trener ma mi coś powiedzieć a właściwie przekazać jakąś informacje
- Jaką ?
- Kaama jakbym wiedziała to bym Ci nie mówiła że ma mi coś powiedzieć tylko bym Ci powiedziała co mi powiedział
- No tak
- Oj zakochańcu, zakochańcu....żyj ! - szturchnęłam ją lekko
- Oj odezwała się ta niezakochana
- Dobra, chodź poodbijać piłeczke - podałam jej rękę