Zamiast martwić się matematyką, ciągle myślałam co robi mój Bartek, jak to pięknie brzmi, mój Bartek, uśmiechałam się sama do siebie.
Ciągle myślałam o nim i o tym wszystkim co się wydarzyło, pierwszy raz byłam z kimś tak szczęśliwa.
Sama nie rozumiałam tego stanu w którym obecnie się znajdowałam ale podobało mi się to.
-Myślisz, że zdąrzymy na 18 ? - Kama wyrwała mnie z rozmyśleń
-Mhm - przytaknęłam dalej rozpływając się w marzeniach
-Kurde, musimy zdąrzyć, głupio że tak zawsze przyjeżdżamy na końcówkę rozgrzewki
-Jakiej rozgrzewki ? - spojrzałam na nią
-Hmm...no nie wiem, może dzisiaj gramy mecz, co ? - uśmiechnęła się
-Kurde...zapomniałam
- No tak masz prawo - szturchnęła mnie łokciem
- Nie nie wiem o co Ci chodzi wiesz - spojrzałam na nią
- No tak tak....oczywiście, cieszę się, że jesteście razem, wiesz ?
- Wiem, też się ciesze że jesteś z Michałem, wiesz .?
- Chyba w końcu nam się udało, co ?
- Chyba w końcu tak - na naszych twarzach pojawił się uśmiech
Po wszystkich beznadziejnych lekcjach udałam sie do mojej nauczycielki od matematyki, nie wyglądała na zadowoloną, zapewne znowu zawaliłam.
- Czy jest aż tak źle ? - spojrzałam na nią
- A jak myślisz ?
- Myślę, że dwa powinno być - uśmiechnęłam się niepewnie
- To źle myślisz - uśmiechnęła się
- Ale jak to ? Przecież nauczyłam się wszystkiego, wydawało mi się że dobrze rozwiązuje te zadania - zaczęłam swój monolog
- To dobrze Ci się wydawało
- No więc jakim cudem mam jedynkę ?
- Daria...a czy ja powiedziałam że masz jedynkę ?
- No nie, ale - zaczęłam
- No właśnie, napisałaś na -4 - podała mi moją kartkę
- O kur... yyyy znaczy o kurde, dziękuję - na mojej twarzy pojawił się banan
- No.... wpisuje Ci tu dwa długopisem i korzystaj z tych korepetycji, dobrze Ci robią - powiedziała bazgrząc w dzienniku
- Tak, na pewno będę korzystać - powiedziałam trzaskając drzwiami
Zaraz po wyjściu wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do mojego ukochanego
- Baaartek ! - krzyknęłam kiedy tylko odebrał
- Taaaak ? - zapytał zadowolony
- Koocham Cię
- Zdałaś ? Wiedziałem ! Gratuluje
- Powinieneś odpowiedzieć ja Ciebie też czy coś w tym stylu....no cóż, a to wszystko dzięki Twojej pomocy
- Przecież wiesz że ja Ciebie też kocham no ! Trzeba to uczcić
- Teraz wiem, koniecznie ale uzgodnimy to później
- Tak, do zobaczenia na hali
- Pa - schowałam telefon do kieszeni
Chwilę jeszcze stałam zadowolona tym wszystkim kiedy dotarło do mnie że zaraz mamy autobus. Pospiesznie wyszłam ze szkoły.
- I jak ? - zapytała Kama, która czekała na mnie na zewnątrz
- Ej, nie ma czasu, spóźnimy się na autobus - pociągnęłam ją za rękę
- Czyli zdałaś, debilu wiedziałam - ścisnęła moją rękę
- Już, bez takich czułości - zaśmiałam się
Na przystanek trafiłyśmy o 16 jak zwykle po drodze zabrałyśmy nasze rzeczy i o 17 stawiłyśmy się na rozgrzewce na Podpromiu.
Skrzaty jeszcze stali z trenerem mocno o czymś dyskutując, ja wzrokiem szukałam Wrony.
Andrzeja poznałam jeszcze kiedy Bartek grał w Skrze, właściwie Kurek odchodził Wrona przychodził. W sumie dawno go nie widziałam, ciekawe czy się zmienił.
Po kilku sekundach bezsensownego wpatrywania się w jeden punkt, nagle moim oczom ukazał się on.
Nasze spojrzenia się spotkały, on się uśmiechnął a ja odwzajemniłam jego uśmiech.
- No idź się z nim przywitaj - szturchnęła mnie Kama
- Po co niby ? - spojrzałam na nią
- Przecież się przyjaźnicie
- Daj spokój widziałam się z nim 3 razy nie licząc meczów
- To co ? Weź idź .! - nalegała Kamila
- Dobra już idę - powiedziałam kierując się w jego stronę
Idąc te kilka metrów, czułam jakbym pokonywała kikudziesięcio kilometrową trasę.
Im bliżej niego byłam tym bardziej się stresowałam, nie wiedziałam jak mam się zachować.
Stał tyłem do mnie i patrzył na trybuny.
- Cześć Andrzej - klepnęłam jego ramię
Odwrócił się i lekko się uśmiechnął
- Cześć Daria - powiedział przyciskając mnie do siebie
Zapach jego perfum był tak intensywny że zakręciło mi się w głowie
- Co u Ciebie ? - zapytałam uwalniając się z uścisku
- Jak zawsze do przodu a co u Ciebie ?
- Wszystko dobrze, chyba - uśmiechnęłam się
- Chyba ? - zmarszczył brwi
- Teraz już dobrze, miło znów Cię ujrzeć - znowu się uśmiechnęłam
- Też się cieszę, że znowu się widzimy, słyszałem że jesteś z Bartkiem, także gratulacje - uśmiechnął się i podał mi rękę
- Dziękuje a Ty ? Masz kogoś ?
- Nie, nie gadajmy o tym, co ? - lekko się uśmiechnął
- Tak masz racje, nie powinnam pytać - uciekłam spojrzeniem
- Mów lepiej co u Ciebie, nie wiadomo kiedy znowu będzie okazja się spotkać
- Za 3 dni w Bełchatowie
- A to tak szybko się zdecydowałaś ?
- Zdecydowałam na co ? Przecież to będzie rewanż
- Yyy...no tak przecież o to mi chodziło
- Andrzej czy ja o czymś nie wiem ?
- Najwidoczniej tak, ale ja nie jestem odpowiednią osobą żeby Cie informować
- A kto jest odpowiednią ?
- Wydaje mi się że Andrzej Kowal - spojrzał w jego stronę.
- Czy powinnam się tego bać ?
- Wręcz przeciwnie
- Rozumiem, to do zobaczenia po przeciwnej stronie siatki
- Powodzenia - pocałował mnie w czoło
- Wzajemnie - wróciłam obok Kamy
- I jak ? - zapytała
- Ponoć trener ma mi coś powiedzieć a właściwie przekazać jakąś informacje
- Jaką ?
- Kaama jakbym wiedziała to bym Ci nie mówiła że ma mi coś powiedzieć tylko bym Ci powiedziała co mi powiedział
- No tak
- Oj zakochańcu, zakochańcu....żyj ! - szturchnęłam ją lekko
- Oj odezwała się ta niezakochana
- Dobra, chodź poodbijać piłeczke - podałam jej rękę
Awww *-* pojawił się Andrzej :> będzie ciekawie, czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńTo jest genialne :) Przeczytałam wszystko i czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością :) ~ Ta inna niż wszyscy
OdpowiedzUsuńOmnomnomonomn :3 Świetnyyyy ;) Podejrzewam, że Andrzej K. ma jej powiedzieć o... propozycji transferu? Ale nie wiem ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
OdpowiedzUsuń