Zamknęłam za sobą drzwi od jego mieszkania, chciałam tam wrócić i zostać z nim już na zawsze, niestety to nie możliwe, jeszcze nie teraz, dopóki nie zamknie starych spraw nie mogę pakować się w jego życie.
W mojej głowie znowu toczyła się walka między tym co czuje a tym co jest, nienawidziłam tego cholernego rozdarcia, to zaraz po nieodwzajemnionej miłości i tęsknocie najgorsze uczucie w życiu każdego człowieka.
Szłam przed siebie, lekki wiatr rozwiewał moje włosy i wysuszał łzy które mimowolnie spływały po moich policzkach.
Boże, czemu ja znowu płacze ? Zadawałam sobie to pytanie, widać łzy stały się nieodłącznym elementem mojego życia.
Wróciłam do domu, przebrałam się i zajęłam się nauką matematyki, w końcu trzeba stawić jej czoła, otworzyłam zeszyt i zajęłam się czytaniem, niestety wszystko rozpraszało moją uwagę, w końcu dźwięk telefonu, sprawdzam wyświetlacz, wiadomość od Bartka moje usta same się uśmiechały.
Wyświetliłam wiadomość '' co się dzieje ? Ja już za Tobą tęsknie"
Ehh... ja za Tobą też, westchnęłam, ale to nie takie proste " pogadamy później, ucze się z matmy" odpisałam i położyłam telefon pod poduszkę tak aby nie kusił.
Ile tego jest... szeptałam przewracając kartki w książce, przez cały rok tego nie ogarnę a co dopiero przez jedną noc.
Z mojej pilnej nauki wyrwał mnie dzwonek do drzwi, jak zwykle nikt się nie ruszył ich otworzyć, więc zwlokłam się z łóżka i poszłam sprawdzić, kto to.
Za drzwiami nie ujrzałam nikogo innego jak...Bartka...
-Wiem, że potrzebujesz mojej pomocy, prawda ? - uśmiechnął się wchodząc do środka
-Skoro wiesz to po co pytasz ? - zamknęłam drzwi
-Cóż za ciepłe powitanie - pocałował mnie w czoło
-No wiesz nie przyzwyczajaj się, później będzie tylko gorzej - weszłam do pokoju i usiadłam na łóżko
-Mam nadzieję, dobra co my tu mamy do ogarnięcia? - usiadł obok i zaczął sprawdzać notatki
-A tylko jakieś 3 rozdziały beznadziejnych wzorów, wykresów itd itd - spojrzałam na sterte materiału do ogarnięcia
-Damy radę ! W sumie ciekawe jeszcze nigdy nie miałem potrójnej randki. Ty, ja i matematyka, idealnie
- W sumie to jeszcze nigdy nie mieliśmy takiej prawdziwej randki
-Racja, musimy to zmienić, w każdy piątek będziemy chodzić na randki, ten dzień będzie zarezerwowany tylko i wyłącznie dla nas
- Kiedy już będziemy razem i nie będziemy w tym momencie grać jakiegoś meczu to jak najbardziej
- To jesteśmy umówieni ?
- Dobra tłumacz mi tą matematykę bo już chce mi się spać - oparłam głowe o poduszkę
- To będzie długa i męcząca noc - położył się obok i zaczęliśmy przerabiać matematykę.
Oczywiście nie obyło się bez nerwów, stresu, łez i zmęczenia.
O 6 zadzwonił budzik, zerwałam się na równe nogi, spakowałam się, przebrałam i wróciłam do pokoju po telefon, Bartek jeszcze spał, usiadłam obok na łóżku, nachyliłam się nad nim i pocałowałam jego policzek.
-Jeszcze 5 minut - szepnął nakrywając się kołdrą
- Śpij ile chcesz, tylko posprzątaj, ugotuj obiad , zrób zakupy, nastaw pranie, tylko mnie kochaj
- mhm - wyjęczał na znak żeby dać mu spokój
- Dam znać czy zdałam, pa - klepnęłam lekko jego ramię
Kiedy byłam już pod szkołą zobaczyłam Kamilę i Michała, którzy nie mogli się ze sobą rozstać
- Ho ho ho gołąbeczki - krzyknęłam
- Ooo a którzto zawitał do szkoły - uśmiechnęła się Kama
- A gdzie masz Bartka ? - Winiar rozejrzał się dookoła
- A śpi biedactwo, całą noc uczyliśmy się matmy
- Czyli miłość kwitnie tak ? - uśmiechnął się
- A no wiesz, bierzemy z was przykład, dzióbeczki -skierowałam się do szkoły
Cały czas przypominałam sobie to wszystko co uczył mnie Bartek, próbowałam uspokoić nerwy, co nie bardzo mi wychodziło.
Kiedy tylko zaczeła się lekcja nauczycielka dała mi sprawdzian, spojrzałam na kartkę, czarna dziura, kompletnie zapomniałam wszystko co mi tłumaczył. Siedziałam i gapiłam się w kartkę, w końcu Kamila kopnęła lekko w moje krzesełko, odwróciłam się
- Dasz radę, wierze w Ciebie -zacisnęła kciuki
Tak dam radę, przecież to umiem, napisze ten cholerny sprawdzian i udowodnie że nie jestem taka beznadziejna za jaką mnie uważa.
Napisałam to co wiedziałam i pewnym krokiem podeszłam do biórka podając nauczycielce sprawdzian.
- Przyjdź po lekcjach, powiem Ci na ile napisałaś - powiedziała patrząc w kartkę
- Dobrze - kiwnęłam głową i wróciłam do ławki.
Świetny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zwykle ;) Zapraszam do mnie skokimojamilosciaaleczytylko.blogspot.com pozdrawiam i czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńŚwietny <3. Kiedy następny? Czekam, czekam, zaglądam i nic :(
OdpowiedzUsuń