poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 22

Rano wstałam, wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Na dole siedziało kilku moich nowych klubowych kolegów. Wzięłam kubek z kawą i usiadłam do jednego ze stolików.
-Dzień dobry, jak się spało? - Andrzej usiadł naprzeciwko mnie
- Dzień dobry, bardzo dobrze, a Tobie? - zapytałam
-A dziękuję, bardzo dobrze - uśmiechnął się
- Ciesze się - spojrzałam na niego
-Wiesz, bo dzwonił do mnie Bartek - zaczął
-Muszę juz iść - wstałam i pospiesznie wyszłam na korytarz
- Zaczekaj no - złapał mnie za rękę
-Co ? - wyciągnęłam rękę z jego uścisku
- Daj mu chwilę rozmowy
- Rozmowy? Gdyby mu kiedykolwiek na mnie zależało zadzwoniłby chociaż raz, próbowałby jakoś to wyjaśnić, ale nie.
-Daria....- usłyszałam za sobą jego głos
Łzy same napłynęły mi do oczu...
-Daj mu szanse - powiedział Andrzej zostawiając nas samych
-Daj mi 10 minut rozmowy a już nigdy więcej mnie nie zobaczysz, obiecuje - powiedział podchodząc do mnie
- O czym Ty chcesz ze mną rozmawiać? - szepnęłam
-O tym wszystkim co się stało
- Nie, dziękuję -ruszyłam w stronę pokoju
- Cholera jasna, 10 minut rozmowy i znikam i popatrz w końcu na mnie - krzyknął łapiąc moje ramiona
- Nie wiem czy potrafie
- Zerwałem z nią w ten sam dzień w którym zdecydowaliśmy się być razem, rozumiesz w ten sam cholerny dzień - zaczął mówić wciągając mnie do mojego pokoju
- Kiedy jej o nas powiedziałem, wtedy ona powiedziała mi że jest ze mną w ciąży. Nie oszukiwałem Cie. Chciałem zachować się jak prawdziwy facet i przyjąć konsekwencje swoich czynów. Przecież tak należy, być konsekwentnym. - kontynuował
- Więc będziesz wspaniałym ojcem  jak i mężem - wtrąciłam
- Nie będzie żadnego dziecka, ona nie jest i nie była w ciąży, kłamała bo wiedziała że zawsze wybrałbym Ciebie, nie chciała mnie stracić. Wymyśliła to żebym z nią został. Nie potrafiła zaakceptować tego że odchodzę.
- Ja też nie chciałam i straciłam - usiadłam na łóżku
- Nie straciłaś to ja straciłem Ciebie, przez własną naiwność, straciłem nadzieje kiedy nie chciałaś ze mną rozmawiać i nie odpisywałaś na moje wiadomości, przyjechałem do Ciebie ale Ty byłaś już w drodzę do Bełchatowa.....wisiałem na telefonie ale Ty nie odbierałaś. Nie dziwie się, ale ....- klęknął przede mną
- Jezu, nie kłam. Przez ten cały czas nie dostałam od Ciebie ani jednej wiadomości ani jednego połączenia, tak po prostu zrezygnowałeś z naszej miłości, z nas, ze mnie....
- Jak możesz? Mogę pokazać Ci telefon, pełno tego w nim. - złapał moje ręce- Zobacz, tysiące połączeń i wiadomości, zero Twojej reakcji,zero - pokazał historie połączeń
- Bartek, to nie jest mój numer, widać Natalia dopięła swego - spojrzałam na niego
- Przecież Cię nie zdradziłem, nie oszukiwałem, nie zrobiłem niczego złego....rozumiesz niczego - oparł swoje czoło o moje
- Zostawiłeś mnie, nie liczyło się czy wezme ten transfer czy nie , nie powiedziałeś mi odrazu o wszystkim tylko zrezygnowałeś ze mnie
-Chciałem tylko wyjechać wiedząc że znasz prawde. Nie wytrzymałbym świadomości że mnie tu nienawidzisz - wstał z miejsca
- Czyli jednak wyjeżdżasz?
- Nic mnie tu już nie trzyma, straciłem wszystko co najważniejsze, straciłem Ciebie, przepraszam że nie potrafiłem Ci dać szczęścia, że cierpiałaś, chce żebyś wiedziała że jesteś miłością mojego życia i zawsze nią będziesz......zawsze.
-Tak bardzo chciałam obok Ciebie być, nie myśląc ile to kosztuje…tyle popełniliśmy błędów niszcząc naszą miłość zanim miała możliwość zaistnienia.
- Błędy – powiedział z wysiłkiem – też się dla mnie liczą. Nie wykreślam ich ani z życia, ani z pamięci. I nigdy nie winię za nie innych. Liczysz się dla mnie, i zawsze będziesz liczyć. Nigdy nie sprawiłaś mi zawodu. Nigdy. Wierz mi.
- Moim błędem był brak walki o Ciebie, brak podjęcia tej głupiej walki, najpierw myślałam że będziesz moją niespełnioną miłością a gdy okazało się że Ty czujesz to samo , myślałam że mamy szanse na bycie razem ale jak widać chyba nie jesteśmy dla siebie
- Byliśmy sobie pisani, tylko przez naszą nieśmiałość zmarnowaliśmy trochę czasu i bojąc się że dużo go już przepadło za bardzo chcieliśmy i jeszcze jak pojawia się trzecia osoba, wtedy każdy związek się rozpada
- No tak, niektórzy nie potrafią liczyć do trzech, na przykład ja. Widziałam, że jesteś szczęśliwy z nią więc nie powinnam mówić Ci że cie kocham, mogłam zatrzymać to dla siebie
- Czy byłabyś szczęśliwa nosząc w sobie niespełnioną miłość?
- Ty byłbyś szczęśliwy z nią, a Twoje szczęście liczy się najbardziej
- Nie byłbym szczęśliwy bez Ciebie, rozumiesz?
-Ciesze się że mieliśmy szanse spędzić ze sobą chociaż tą krótką chwile, to był najcenniejszy czas w moim życiu
- Dla mnie to również był bardzo cenny czas, nigdy nie zapomnę ile dałaś mi szczęścia i za to Ci dziękuję
- Ale my jesteśmy beznadziejni, po raz kolejny straciliśmy siebie
- Po raz kolejny i ostatni - przysunął się kładąc swoje ręce na moich policzkach
- Mam nadzieje że będziesz szczęśliwy, mimo wszystko- oplotłam go rękami w pasie

piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 21

To jeden z tych gorszych dni, ostatni raz widziałam sie w pasiaku.
Patrzyłam w lustro i tłumaczyłam sobie że tak musi być. Tak to ostatni raz w tym roku kiedy mam go na sobie, ale nie ostatni raz w życiu. Wrócę do niego, wrócę lepsza.
Wyszłam na halę i rozgrzewałam poszczególne partie ciała. Chyba nigdy w życiu nie skupiałam się tak bardzo na tym wszystkim.Chciałam po raz ostatni zaprezentować się jak najlepiej. Patrzyłam na halę i widziałam kibiców, ludzi którzy kochali to tak bardzo jak ja.
Trener zwołał naszą drużynę i zakomunikował że wychodzę w 6, ucieszyło mnie to że pozwolił mi po raz ostatni zagrać z moim składem.
5 setów, 3 nasze, wygrana, wydarta, wywalczona sercem. Po wszystkim wróciliśmy do hotelu, ostatnia wspólna noc. Przegadana, prześmiana, tak ich będę tutaj pamiętać.
.
.
.
.
Patrzyłam przez okno jak odjeżdża nasz autobus, uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na łóżku
-I jak? - do mojego pokoju wszedł Andrzej
-Dobrze, nawet dobrze - odpowiedziałam
-Widzę jak bardzo dobrze - powiedział i usiadł obok
-No a będzie jeszcze lepiej
-Będzie, nie będziemy tak tu siedzieć i się martwić, tak? - szturchnął mnie łokciem
-Nie ? - spojrzałam na niego
-Nie, obiad na mieście, spacer, kino? - uśmiechnął się
-Ale, nie musisz tego robić - spojrzałam na niego
-Wiem że nie muszę, ale ja chce. To jak? - wstał z łóżka 
-No jeśli chcesz to dobrze - wstałam i stanęłam naprzeciw niego
-To co widzimy się na dole za 10 minut? - zapytał otwierając drzwi
-Jak za 10 minut?
-Za 8? 
-Chciałeś chyba powiedzieć za godzinę, tak?
-Ehhh no tak, kobiety - westchnął
-Cieszę się że to rozumiesz
-Masz godzinę i ani minuty dłużej, zrozumiano? - wychylił się jeszcze raz zza drzwi
-Tak jest! - wykrzyknęłam
 Wpadłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, przygotowałam się i zbiegłam na dół, Andrzej już czekał
-Spóźniłaś się - powiedział poprawiając bluzę
-Nie prawda, jestem punktualnie - spojrzałam na telefon
-Spóźniłaś się o 10 sekund - zaśmiał się
-To karygodne, nie wiem jak mam z tym żyć
-No cóż, jakoś będziesz musiała, ciesz się że jestem wyrozumiały
-Cóż za szczęście
Wyruszyliśmy na miasto, najpierw spacer, później kino, po kinie poszliśmy na kolejny spacer. Trzeba przyznać że Bełchatów nocą ma swój urok...
Wracając już do hotelu Andrzej tłumaczył mi jakie zasady panują w zespole, jakie mają "rytuały" przed i po meczu, starał się wprowadzić mnie w ich klimat.
Cieszyłam się że go tutaj mam, wiem że nie dałabym sobie rady bez takiej osoby, kogoś kto po prostu przy mnie będzie.
Kiedy już weszliśmy do hotelu, Andrzej odprowadził mnie pod drzwi mojego pokoju.
-Dziękuję, za wszystko - powiedziałam
-Przestań, nie ma za co, nic takiego nie zrobiłem - uśmiechnał się
-Jest, szczególnie za to że jesteś, nie dałabym sobie rady bez Ciebie - spojrzałam na niego
-Daj spokój, czysta przyjemność, jesteś jedyną kobietą przy której mogę być sobą a to jest ważne w przyjaźni
-Tak, ważne to pozwalać drugiej osobie być sobą, dobranoc - pocałowałam jego policzek
-Ważne...dobranoc - uśmiechnął się i nadal stojąc pod drzwiami
-Coś nie tak? - zapytałam
-Wszystko okej, czekam tylko aż bezpiecznie dotrzesz do pokoju, muszę Cię pilnować - zaśmiał się
-Osobisty ochroniarz? Lubię to! - otworzyłam drzwi do pokoju i weszłam do środka
-Też lubię - podniósł rękę 
Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku, uśmiechałam się sama do siebie, cieszyłam się tym wszystkim, już nawet myśli o Bartku nie zabijały mnie tak intensywnie jak do tej pory.
To najlepszy czas zamknąć stary rozdział i rozpocząć nowy lepszy etap w życiu.