To jeden z tych gorszych dni, ostatni raz widziałam sie w pasiaku.
Patrzyłam w lustro i tłumaczyłam sobie że tak musi być. Tak to ostatni raz w tym roku kiedy mam go na sobie, ale nie ostatni raz w życiu. Wrócę do niego, wrócę lepsza.
Wyszłam na halę i rozgrzewałam poszczególne partie ciała. Chyba nigdy w życiu nie skupiałam się tak bardzo na tym wszystkim.Chciałam po raz ostatni zaprezentować się jak najlepiej. Patrzyłam na halę i widziałam kibiców, ludzi którzy kochali to tak bardzo jak ja.
Trener zwołał naszą drużynę i zakomunikował że wychodzę w 6, ucieszyło mnie to że pozwolił mi po raz ostatni zagrać z moim składem.
5 setów, 3 nasze, wygrana, wydarta, wywalczona sercem. Po wszystkim wróciliśmy do hotelu, ostatnia wspólna noc. Przegadana, prześmiana, tak ich będę tutaj pamiętać.
.
.
.
.
Patrzyłam przez okno jak odjeżdża nasz autobus, uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na łóżku
-I jak? - do mojego pokoju wszedł Andrzej
-Dobrze, nawet dobrze - odpowiedziałam
-Widzę jak bardzo dobrze - powiedział i usiadł obok
-No a będzie jeszcze lepiej
-Będzie, nie będziemy tak tu siedzieć i się martwić, tak? - szturchnął mnie łokciem
-Nie ? - spojrzałam na niego
-Nie, obiad na mieście, spacer, kino? - uśmiechnął się
-Ale, nie musisz tego robić - spojrzałam na niego
-Wiem że nie muszę, ale ja chce. To jak? - wstał z łóżka
-No jeśli chcesz to dobrze - wstałam i stanęłam naprzeciw niego
-To co widzimy się na dole za 10 minut? - zapytał otwierając drzwi
-Jak za 10 minut?
-Za 8?
-Chciałeś chyba powiedzieć za godzinę, tak?
-Ehhh no tak, kobiety - westchnął
-Cieszę się że to rozumiesz
-Masz godzinę i ani minuty dłużej, zrozumiano? - wychylił się jeszcze raz zza drzwi
-Tak jest! - wykrzyknęłam
Wpadłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, przygotowałam się i zbiegłam na dół, Andrzej już czekał
-Spóźniłaś się - powiedział poprawiając bluzę
-Nie prawda, jestem punktualnie - spojrzałam na telefon
-Spóźniłaś się o 10 sekund - zaśmiał się
-To karygodne, nie wiem jak mam z tym żyć
-No cóż, jakoś będziesz musiała, ciesz się że jestem wyrozumiały
-Cóż za szczęście
Wyruszyliśmy na miasto, najpierw spacer, później kino, po kinie poszliśmy na kolejny spacer. Trzeba przyznać że Bełchatów nocą ma swój urok...
Wracając już do hotelu Andrzej tłumaczył mi jakie zasady panują w zespole, jakie mają "rytuały" przed i po meczu, starał się wprowadzić mnie w ich klimat.
Cieszyłam się że go tutaj mam, wiem że nie dałabym sobie rady bez takiej osoby, kogoś kto po prostu przy mnie będzie.
Kiedy już weszliśmy do hotelu, Andrzej odprowadził mnie pod drzwi mojego pokoju.
-Dziękuję, za wszystko - powiedziałam
-Przestań, nie ma za co, nic takiego nie zrobiłem - uśmiechnał się
-Jest, szczególnie za to że jesteś, nie dałabym sobie rady bez Ciebie - spojrzałam na niego
-Daj spokój, czysta przyjemność, jesteś jedyną kobietą przy której mogę być sobą a to jest ważne w przyjaźni
-Tak, ważne to pozwalać drugiej osobie być sobą, dobranoc - pocałowałam jego policzek
-Ważne...dobranoc - uśmiechnął się i nadal stojąc pod drzwiami
-Coś nie tak? - zapytałam
-Wszystko okej, czekam tylko aż bezpiecznie dotrzesz do pokoju, muszę Cię pilnować - zaśmiał się
-Osobisty ochroniarz? Lubię to! - otworzyłam drzwi do pokoju i weszłam do środka
-Też lubię - podniósł rękę
Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku, uśmiechałam się sama do siebie, cieszyłam się tym wszystkim, już nawet myśli o Bartku nie zabijały mnie tak intensywnie jak do tej pory.
To najlepszy czas zamknąć stary rozdział i rozpocząć nowy lepszy etap w życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz