wtorek, 13 września 2016
Rozdział 29
czwartek, 8 września 2016
Rozdział 28
Wybiegłam przed hotel, panowie zawzięcie o czymś dyskutowali, nawet nie zauważyli że lekko się spóźniłam. Weszłam do autokaru i zajełam swoje miejsce, włożyłam słuchawki do uszu i nawet nie zdążyłam włączyć muzyki kiedy obok pojawił się Andrzej
-No cześć sprawę mam - uśmiechnął się i zajął miejsce obok
-No cześć a jaką? - wyciągnęłam słuchawki z uszu
-Wiesz że trener chciałby żebyś została z nami na kolejny sezon?
- No coś Ty, na prawdę ? - zapytałam zaskoczona
-Na prawdę chciałem Ci przekazać tą informację żebyś się zastanowiła i zanim zdążyłam o cokolowiek zapytać Andrzej podreptał na swoje miejsce.
Byłam zaskoczona tą propozycją, ktoś wreszcie chce mnie w swoim klubie, może w Skrze jestem im potrzebna, bardzo ucieszyła mnie ta propozycja. Byłam nią tak pochłonięta że nie zauważyłam kiedy nasz autokar został pusty. Jak zwykle dotarłam ostatnia. Ale wszyscy się już zdążyli do tego przyzwyczaić i w sumie ja też zdążyłam się przyzwyczaić, do tej sytuacji, do klubu, do tych ludzi.
Trening i rozgrzewka minęły mi błyskawicznie, w końcu zaczął się mecz, decydujący mecz, mój ostatni mecz w żółto-czarnych barwach. Nie było lekko ale w tej dyscyplinie nigdy nie ma lekko.
Było przykro przegrać czwartego seta, ale taki jest sport, mimo dużej przewagi roztrwoniliśmy punkty i to się na nas zemściło. Wszyscy byliśmy wkurzeni tą sytuacją ale każdy udawał że jest okej. Każdy rzucał jakieś motywujące teksty, padały hasła, że damy radę. I w pewnym momencie padły słowa które dodały mi skrzydeł i zmotywowały mnie w stu procentach. Razem tworzymy zespół i razem możemy wszystko. Brzmiały we mnie te słowa przez cały 5 set, aż na tablicy zobaczyłam 15:10 dla nas, przetarłam oczy, kurde daliśmy razem, ucieszyło mnie to.
Wróciłam do hotelu, czekał na mnie już Bartek
- No moja pszczółka dała radę - złapał mnie w pasie
- Dała radę dała - uśmiechnęłam się do niego
- To jutro już możemy wrócić do domu, w końcu razem, a teraz mam dla Ciebie niespodziankę - odwzajemnił uśmiech
- Zaczekaj, muszę Ci coś powiedzieć - odsunęłam się od niego
- Czy to jest to o czym myślę? - uśmiechnął się
- Dostałam pewną propozycję.. - zaczęłam
- No jaką ? - przerwał mi
- Wiesz bo trener zaproponował mi żebym została tu na kolejny sezon i ja...
- Chyba sobie żartujesz prawda?
- Nie nie żartuje, dostałam taką propozycję
- Brawo, życzę Ci powodzenia, ja dla Ciebie zrezygnowałem z transferu do Japonii żeby wrócić do Rzeszowa a Ty zostajesz tutaj tak? Który zawrócił Ci w głowie, no przyznaj się pewnie Andrzej, wiedziałem że tak to się skończy - krzyczał zdenerwowany
- Nie będziemy tak rozmawiać, wyjdź a jak ochłoniesz to wróć - wskazałam dłonią na drzwi
-Nie będziemy rozmawiać wcale - odwrócił się i skierował w stronę drzwi -
- Jesteś idiotą, gdybyś dał mi dojść do słowa dowiedziałbyś się że nie przyjęłam tej propozycji i wracam do Rzeszowa, a to chyba należy do Ciebie - zerwałam z szyi łańcuszek od niego - podaruj go jakiejś innej, której będziesz pewny, bo jak widzę nadal nic się nie zmieniło, Ty się nie zmieniłeś, wracaj do Japonii, widocznie tam jest Twoje miejsce - otworzyłam drzwi i chciałam wyjść na korytarz kiedy poczułam na swojej dłoni jego bardzo mocny uścisk
- Przepraszam, nie chciałem
- Wiecznie przepraszasz, może to był błąd
-Nie mów tak, proszę Cię - w jego oczach pojawiły się łzy - nie umiem inaczej, boję się że Cię stracę zwłaszcza teraz kiedy ..
- Kiedy co?
- Robiłem badania i nie jest najlepiej
- Poczułam że grunt sypie mi się pod nogami