- No jak to nie ważne, skoro zacząłeś to mów - serce waliło mi jak opętane
-Nie powiem, to nic co mogłoby Cię interesować
- Skoro chodzi o Ciebie to oczywiste że mnie to interesuje
- Interesuje Cię? - spojrzał zalotnie
-Mówisz, czy nie? - podniosłam ton
- Mam troszkę złe wyniki ale dostałem już tabletki i muszę odpoczywać, tyle ale przyznam szczerze że spanikowałem, bałem się że to może być coś poważniejszego na tyle że będę mógł Cię stracić
- Tracisz mnie coraz częściej takim zachowaniem jak dzisiaj
- Przepraszam, nie dorosłem do związku, chciałbym już mieć na papierze że jesteś moja, a na palcu mielibyśmy swoje "nadajniki" byłbym pewien że nie odejdziesz a tak..
- W życiu nigdy nie możemy mieć pewności czy ktoś nas nie zostawi, czy ktoś nie odejdzie...
-Wiem, kilka razy słono się o tym przekonałem
- Ja też..
-Więc nie pozwólmy aby nasze zachowanie zniszczyło to co jest między nami, nie pozwólmy po raz kolejny się stracić, bo jak Ciebie stracę to nie mam sensu żyć
- Bartek, musisz się bardzo poważnie zastanowić nad tym co wyprawiasz
- Wiem, ale ta cała zazdrość jest ze strachu że odejdziesz
- Jestem już zmęczona tym, na prawdę, boję się cokolwiek zrobić czy powiedzieć bo wiem jak zareagujesz, czasem nie muszę nic robić a Ty sam wymyślasz sobie jakieś historie
-Przysięgam Ci że się zmienię, że to ostatni raz, zacznijmy wszystko od nowa - klęknął przede mną łapiąc moje ręce
- Ile razy już to słyszałam?
-Wiem. Przysięgam ostatni raz, ostatnia szansa -
-Ostatnia szansa, więcej ich nie będzie, rozumiesz? - pogładziłam jego policzek
-Zrobię wszystko żebyś nie żałowała że dałaś mi tą szansę, zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa - zerwał się z kolan i ucałował mnie w czoło
-Dobra koniec tych czułości, muszę się spakować bo rano czeka nas długa trasa do domu - uśmiechnęłam się sama do siebie.
Zbierałam swoje rzeczy, składałam i układałam je do walizki, bolało mnie serce na samą myśl że to już koniec, koniec pewnego etapu w moim życiu, wiedziałam też że coś się kończy coś zaczyna.
W Resovii do rywalizacji o miejsce miałam tylko jedną osobę a nie jak w zeszłym sezonie aż trzy. Może tym razem będzie łatwiej, w końcu nie można całe życie komuś ustępować, trzeba walczyć o swoje marzenia. Mimo wszystko czułam jak szklą mi się oczy, które co chwilę musiałam przecierać, Bartek chodził i sprawdzał czy wszystko zabrałam, czy czasem nie zapomniałam o jakimś drobiazgu, jeśli tylko zauważył że coś nie jest jeszcze spakowane, od razu wrzucał to do walizki
-Wiesz jak to mówią jak się coś zostawi to się tam wróci - zaśmiał się
-Dobra tą możesz już spakować do samochodu - zasunęłam zamek w walizce
- Tak jest - posłusznie wykonał mój rozkaz
A ja dalej chodziłam po pokoju i przeglądałam ile jeszcze tego jest
-Kamisia melduje swoją pomoc - zza drzwi wyłoniła się moja przyjaciółka
- No to rychło w czas, już prawie wszystko zrobione, całe moje życie zmieściło się w jedną walizkę - skrzywiłam się
- Schowałaś Bartka do walizki? Jak mogłaś - zaśmiała się
- Ha ha ha bardzo śmieszne - spojrzałam na nią
-Noo daj spokój, śmieszne to było - dalej cieszyło ją to co powiedziała
-No troszkę było śmieszne - przyznałam jej rację
- Wiedziałam - powiedziała dumna z siebie
-Dobra wszystko jest gotowe do drogi - usiadłam w końcu na łóżku
- To 10 przed samochodem i ciśniemy na Rzeszów - pomachała jeszcze znikając na korytarzu
-Wszystko zaniesione, coś jeszcze ? - zapytał Bartek wchodząc zdyszany do pokoju
-Już tyle, wszystko spakowane i zaniesione - spojrzałam na niego
- Serio? Jedna walizka? - odwzajemnił spojrzenie
- Nie potrzeba mi wiele, kochanie
-No tak, ja idę się wykąpać, zaraz wracam - pocałował mnie w głowę
- Idź idź - położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit
- Podaj mi maszynkę - krzyknął Bartek
- Ta zostaw ten zarost, nawet Ci pasuje - powiedziałam i posłusznie wstałam i zaczęłam szukać w jego rzeczach, gorszy bałagan niż u dziewczyn w torebce, wsunęłam rękę głębiej i trafiłam na coś dziwnego, moja ciekawość wygrała i wyciągnęłam dziwny obiekt, całkiem ładne pudełeczko, przecież to jest to po pierścionku dla Kamy, ale po co mu to, otworzyłam pudełeczko i wcale nie było takie puste.
-Znalazłaś? - z łazienki wyszedł Bartek
-Yyyy tak tak znalazłam - podałam mu maszynkę która jak się okazało leżała w dosyć widocznym miejscu
- Wszystko dobrze? - objął mnie i odebrał maszynkę
- Wszystko dobrze - zacisnęłam pudełeczko tak żeby się nie zorientował że go znalazłam
- Na pewno? - uśmiechnął się
-Tak, na pewno, wracaj do łazienki - mówiłam coraz bardziej zestresowana
- Już wracam no, jeszcze tylko znajdę piankę - przysunął się do swoich rzeczy
- To idź ja Ci znajdę - zaproponowałam
-Nie, nie, nie, ja sobie sam znajdę, odsunął mnie na bezpieczną odległość i zaczął szukać
-Pianka jest w łazience - krzyknęłam
- No to w porę mi mówisz - odwrócił się w moją stronę
-No to idź idź - patrzyłam na niego
- No to skoro tak to może uklęknę? uśmiechnął się
-Co? po co? - nie wiedziałam co się dzieje
-No troszkę Ci wystaje pudełeczko z rączki kochanie - wskazał dłonią
-Yyy tak masz rację proszę - podałam mu pudełeczko
- W takim razie chyba..- zaczął
-To skoro Ty nie idziesz ja się wykąpie - przerwałam mu i uciekłam do łazienki
Oparłam się o drzwi i próbowałam ochłonąć.. W sumie nic nie pomagało
-Wszystko okej? - Bartek zbliżył się do drzwi i próbował wejść
-Wszystko okej - przekręciłam klucz tak by nie mógł wejść
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz