Zamknęłam za sobą drzwi od jego mieszkania, chciałam tam wrócić i zostać z nim już na zawsze, niestety to nie możliwe, jeszcze nie teraz, dopóki nie zamknie starych spraw nie mogę pakować się w jego życie.
W mojej głowie znowu toczyła się walka między tym co czuje a tym co jest, nienawidziłam tego cholernego rozdarcia, to zaraz po nieodwzajemnionej miłości i tęsknocie najgorsze uczucie w życiu każdego człowieka.
Szłam przed siebie, lekki wiatr rozwiewał moje włosy i wysuszał łzy które mimowolnie spływały po moich policzkach.
Boże, czemu ja znowu płacze ? Zadawałam sobie to pytanie, widać łzy stały się nieodłącznym elementem mojego życia.
Wróciłam do domu, przebrałam się i zajęłam się nauką matematyki, w końcu trzeba stawić jej czoła, otworzyłam zeszyt i zajęłam się czytaniem, niestety wszystko rozpraszało moją uwagę, w końcu dźwięk telefonu, sprawdzam wyświetlacz, wiadomość od Bartka moje usta same się uśmiechały.
Wyświetliłam wiadomość '' co się dzieje ? Ja już za Tobą tęsknie"
Ehh... ja za Tobą też, westchnęłam, ale to nie takie proste " pogadamy później, ucze się z matmy" odpisałam i położyłam telefon pod poduszkę tak aby nie kusił.
Ile tego jest... szeptałam przewracając kartki w książce, przez cały rok tego nie ogarnę a co dopiero przez jedną noc.
Z mojej pilnej nauki wyrwał mnie dzwonek do drzwi, jak zwykle nikt się nie ruszył ich otworzyć, więc zwlokłam się z łóżka i poszłam sprawdzić, kto to.
Za drzwiami nie ujrzałam nikogo innego jak...Bartka...
-Wiem, że potrzebujesz mojej pomocy, prawda ? - uśmiechnął się wchodząc do środka
-Skoro wiesz to po co pytasz ? - zamknęłam drzwi
-Cóż za ciepłe powitanie - pocałował mnie w czoło
-No wiesz nie przyzwyczajaj się, później będzie tylko gorzej - weszłam do pokoju i usiadłam na łóżko
-Mam nadzieję, dobra co my tu mamy do ogarnięcia? - usiadł obok i zaczął sprawdzać notatki
-A tylko jakieś 3 rozdziały beznadziejnych wzorów, wykresów itd itd - spojrzałam na sterte materiału do ogarnięcia
-Damy radę ! W sumie ciekawe jeszcze nigdy nie miałem potrójnej randki. Ty, ja i matematyka, idealnie
- W sumie to jeszcze nigdy nie mieliśmy takiej prawdziwej randki
-Racja, musimy to zmienić, w każdy piątek będziemy chodzić na randki, ten dzień będzie zarezerwowany tylko i wyłącznie dla nas
- Kiedy już będziemy razem i nie będziemy w tym momencie grać jakiegoś meczu to jak najbardziej
- To jesteśmy umówieni ?
- Dobra tłumacz mi tą matematykę bo już chce mi się spać - oparłam głowe o poduszkę
- To będzie długa i męcząca noc - położył się obok i zaczęliśmy przerabiać matematykę.
Oczywiście nie obyło się bez nerwów, stresu, łez i zmęczenia.
O 6 zadzwonił budzik, zerwałam się na równe nogi, spakowałam się, przebrałam i wróciłam do pokoju po telefon, Bartek jeszcze spał, usiadłam obok na łóżku, nachyliłam się nad nim i pocałowałam jego policzek.
-Jeszcze 5 minut - szepnął nakrywając się kołdrą
- Śpij ile chcesz, tylko posprzątaj, ugotuj obiad , zrób zakupy, nastaw pranie, tylko mnie kochaj
- mhm - wyjęczał na znak żeby dać mu spokój
- Dam znać czy zdałam, pa - klepnęłam lekko jego ramię
Kiedy byłam już pod szkołą zobaczyłam Kamilę i Michała, którzy nie mogli się ze sobą rozstać
- Ho ho ho gołąbeczki - krzyknęłam
- Ooo a którzto zawitał do szkoły - uśmiechnęła się Kama
- A gdzie masz Bartka ? - Winiar rozejrzał się dookoła
- A śpi biedactwo, całą noc uczyliśmy się matmy
- Czyli miłość kwitnie tak ? - uśmiechnął się
- A no wiesz, bierzemy z was przykład, dzióbeczki -skierowałam się do szkoły
Cały czas przypominałam sobie to wszystko co uczył mnie Bartek, próbowałam uspokoić nerwy, co nie bardzo mi wychodziło.
Kiedy tylko zaczeła się lekcja nauczycielka dała mi sprawdzian, spojrzałam na kartkę, czarna dziura, kompletnie zapomniałam wszystko co mi tłumaczył. Siedziałam i gapiłam się w kartkę, w końcu Kamila kopnęła lekko w moje krzesełko, odwróciłam się
- Dasz radę, wierze w Ciebie -zacisnęła kciuki
Tak dam radę, przecież to umiem, napisze ten cholerny sprawdzian i udowodnie że nie jestem taka beznadziejna za jaką mnie uważa.
Napisałam to co wiedziałam i pewnym krokiem podeszłam do biórka podając nauczycielce sprawdzian.
- Przyjdź po lekcjach, powiem Ci na ile napisałaś - powiedziała patrząc w kartkę
- Dobrze - kiwnęłam głową i wróciłam do ławki.
sobota, 31 maja 2014
niedziela, 11 maja 2014
Rozdział 14
-Wiesz Bartek, czasami jedynym sposobem chronienia osoby, którą się kocha…jest trzymanie się od niej z daleka
-Nie, w naszym przypadku to nie przejdzie, rozumiesz - złapał moje ręce
-Nie mamy innego wyjścia tak po prostu - zatopiłam wzrok w jego oczach
-Czemu chcesz okłamywać samą siebie?
-Bo może jeśli wiele razy powtórzę sobie, że Cie nie kocham, to sama w końcu w to uwierzę - tonęłam nadal w jego oczach
-Żartujesz sobie chyba
-I tak nie mamy innego wyjścia, zrozum
- Ale przecież ty kochasz mnie, a ja kocham ciebie, prawda?
-Prawda, ale Ty masz dziewczynę, poza tym jedyne czego teraz bym chciała to podpaść jej i zniszczyć naszą przyjaźń - spuściłam wzrok
-Natalia......czasem trzeba zmarnować czas na niewłaściwą osobę by dostrzec ogromne znaczenie drugiej…
-Czyli dla Ciebie związek to marnowanie czasu ? -znów spojrzałam na niego
-Tak, jeśli jest się z kimś tylko dlatego że boi się bycia samotnym to tak - skierował się w stronę okna
-No proszę Cie, wiesz że ją skrzywdziłeś tym ? - podeszłam do niego
-Wiem, nawet nie wiesz jak mi z tym cholernie źle, nie wiesz jak to jest kiedy...- zaczął
-Wiem, nawet nie wiesz jak bardzo dobrze wiem jak to jest kiedy nie masz nikogo - przerwałam mu
-Popatrz żyjemy obok siebie ponad 2 lata i nie zauważyliśmy, że jesteśmy dla siebie wszystkim, nikt inny nie zna mnie tak jak Ty, nikt mnie tak nie rozumie - skupił swój wzrok na szybie
-Boje się, boje się że nam nie wyjdzie a wtedy nie będziemy mieć ani miłości ani przyjaźni
-Zawsze możemy wrócić do przyjaźni - odwrócił się w moją stronę
-Nie Bartek miłości nie wolno karać przyjaźnią. Koniec to koniec
-Wiesz co jest najlepsze, że możemy się nie widzieć miesiącami. Możemy o sobie „zapomnieć” na chwilę lub dwie. Możemy mieć kogoś w międzyczasie.
Ale proszę, powiedz mi jak to jest, że za każdym razem, kiedy znajdziemy się blisko siebie, jakaś niewidzialna siła, pcha nas ku sobie ? - zbliżył się jeszcze bardziej
-Sama nie wiem co mam o tym myśleć - odwróciłam się
Z powrotem usiadłam na wielką sofę stojącą pod ścianą w pokoju, schowałam twarz w ręce, musiałam to przemyśleć, mimo wszystko to dzieje się za szybko, stanowczo za szybko. Bartek bez słowa usiadł obok mnie, czułam jego bliskość, słyszałam oddech, siedzieliśmy obok siebie bez słowa – tak blisko, a jakże daleko, w końcu Bartek musnął ręką moją szyję, spojrzałam na niego i przez kolejną chwilę utonęłam w jego oczach.
Ideał mężczyzny, ucieleśnienie moich wszystkich pragnień znalazłam w nim, wszystko to czego szukałam u innych znalazłam u niego.
- I co ? - zapytał
-Teraz to nie ma sensu, wyjeżdżasz, nie chce związku na odległość
-Jedź ze mną ! - zaproponował
- Mam tutaj szkołe i klub, wiec to nie możliwe
- Ja również mam tutaj wszystko, więc nigdzie nie jadę - przycisnął mnie do siebie
-Jedziesz i nie chce słyszeć sprzeciwu - położyłam głowę na jego klatce piersiowej
-Nie zostawię Cie tutaj samej - pogładził ręką moje plecy
-Bo to pierwszy raz mnie zostawisz samą, daj spokój
-Pierwszy raz jako moją dziewczynę - uśmiechnął się
-Przecież nie Bartek, przecież ja jeszcze nic nie - zaczęłam
-Słowa nie mają tu żadnego znaczenia liczy się uczucie - położył palec na moje usta
-Błagam Cie, nie wyobrażaj sobie jeszcze nic, muszę sobie to poukładać w głowie - odsunęłam jego rękę
- Wydaje mi się, że wszystko jest już jasne - podniósł moją brodę ku górze i przybliżył swoją twarz do mojej.
W głowie miałam tylko pocałunek, tak jego pocałunek, chciałam żeby mnie pocałował, wtedy wszystko by się zmieniło. Jednak nie to niemożliwe, nie mogę do tego dopuścić, wtedy już nie będę umiała o nim zapomnieć, muszę zachować zimną krew.
-Musze już iść - wstałam z sofy zdenerwowana
-Co się stało ? - podszedł znowu do mnie
- Nic, zasiedziałam się - uśmiechnęłam się i zniknęłam za drzwiami łazienki
Ubrałam swoje rzeczy i pospiesznie wyszłam, tuż za drzwiami stał Bartek
- Zrobiłem coś głupiego tak ? - spojrzał na mnie
- Jejku, Bartek oczywiście że nie - uśmiechnęłam się
- Jestem beznadziejny - zobaczyłam smutek w jego oczach
- Co Ty za bzdury opowiadasz ? - złapałam jego rękę
- Widzisz, nie umiem walczyć o to na czym mi zależy, powinienem Cie jakoś zatrzymać a kompletnie nie wiem co mam zrobić, mam paść na kolana i błagać żebyś została ?
- Nie musisz nic robić, sama świadomość tego że jesteś trzyma mnie przy Tobie
- Więc czemu chcesz mnie tu zostawić ?
- Kurde Bartek, najchętniej to rzuciłabym się tu na Ciebie z tej miłości, ale dopóki nie wyjaśnisz wszystkiego swojej obecnej dziewczynie nie chce robić niczego co byłoby niestosowne, rozumiesz ?
- Ale ta cała sprawa z nią może chwile potrwać
- Poczekam tyle ile będzie trzeba - pogładziłam jego policzek grzbietem dłoni, w dalszym ciągu się uśmiechając.
- A jeśli to potrwa długo ? Dla Ciebie za długo ?
- Mamy przed sobą całe życie, nie musimy się spieszyć
-Nie, w naszym przypadku to nie przejdzie, rozumiesz - złapał moje ręce
-Nie mamy innego wyjścia tak po prostu - zatopiłam wzrok w jego oczach
-Czemu chcesz okłamywać samą siebie?
-Bo może jeśli wiele razy powtórzę sobie, że Cie nie kocham, to sama w końcu w to uwierzę - tonęłam nadal w jego oczach
-Żartujesz sobie chyba
-I tak nie mamy innego wyjścia, zrozum
- Ale przecież ty kochasz mnie, a ja kocham ciebie, prawda?
-Prawda, ale Ty masz dziewczynę, poza tym jedyne czego teraz bym chciała to podpaść jej i zniszczyć naszą przyjaźń - spuściłam wzrok
-Natalia......czasem trzeba zmarnować czas na niewłaściwą osobę by dostrzec ogromne znaczenie drugiej…
-Czyli dla Ciebie związek to marnowanie czasu ? -znów spojrzałam na niego
-Tak, jeśli jest się z kimś tylko dlatego że boi się bycia samotnym to tak - skierował się w stronę okna
-No proszę Cie, wiesz że ją skrzywdziłeś tym ? - podeszłam do niego
-Wiem, nawet nie wiesz jak mi z tym cholernie źle, nie wiesz jak to jest kiedy...- zaczął
-Wiem, nawet nie wiesz jak bardzo dobrze wiem jak to jest kiedy nie masz nikogo - przerwałam mu
-Popatrz żyjemy obok siebie ponad 2 lata i nie zauważyliśmy, że jesteśmy dla siebie wszystkim, nikt inny nie zna mnie tak jak Ty, nikt mnie tak nie rozumie - skupił swój wzrok na szybie
-Boje się, boje się że nam nie wyjdzie a wtedy nie będziemy mieć ani miłości ani przyjaźni
-Zawsze możemy wrócić do przyjaźni - odwrócił się w moją stronę
-Nie Bartek miłości nie wolno karać przyjaźnią. Koniec to koniec
-Wiesz co jest najlepsze, że możemy się nie widzieć miesiącami. Możemy o sobie „zapomnieć” na chwilę lub dwie. Możemy mieć kogoś w międzyczasie.
Ale proszę, powiedz mi jak to jest, że za każdym razem, kiedy znajdziemy się blisko siebie, jakaś niewidzialna siła, pcha nas ku sobie ? - zbliżył się jeszcze bardziej
-Sama nie wiem co mam o tym myśleć - odwróciłam się
Z powrotem usiadłam na wielką sofę stojącą pod ścianą w pokoju, schowałam twarz w ręce, musiałam to przemyśleć, mimo wszystko to dzieje się za szybko, stanowczo za szybko. Bartek bez słowa usiadł obok mnie, czułam jego bliskość, słyszałam oddech, siedzieliśmy obok siebie bez słowa – tak blisko, a jakże daleko, w końcu Bartek musnął ręką moją szyję, spojrzałam na niego i przez kolejną chwilę utonęłam w jego oczach.
Ideał mężczyzny, ucieleśnienie moich wszystkich pragnień znalazłam w nim, wszystko to czego szukałam u innych znalazłam u niego.
- I co ? - zapytał
-Teraz to nie ma sensu, wyjeżdżasz, nie chce związku na odległość
-Jedź ze mną ! - zaproponował
- Mam tutaj szkołe i klub, wiec to nie możliwe
- Ja również mam tutaj wszystko, więc nigdzie nie jadę - przycisnął mnie do siebie
-Jedziesz i nie chce słyszeć sprzeciwu - położyłam głowę na jego klatce piersiowej
-Nie zostawię Cie tutaj samej - pogładził ręką moje plecy
-Bo to pierwszy raz mnie zostawisz samą, daj spokój
-Pierwszy raz jako moją dziewczynę - uśmiechnął się
-Przecież nie Bartek, przecież ja jeszcze nic nie - zaczęłam
-Słowa nie mają tu żadnego znaczenia liczy się uczucie - położył palec na moje usta
-Błagam Cie, nie wyobrażaj sobie jeszcze nic, muszę sobie to poukładać w głowie - odsunęłam jego rękę
- Wydaje mi się, że wszystko jest już jasne - podniósł moją brodę ku górze i przybliżył swoją twarz do mojej.
W głowie miałam tylko pocałunek, tak jego pocałunek, chciałam żeby mnie pocałował, wtedy wszystko by się zmieniło. Jednak nie to niemożliwe, nie mogę do tego dopuścić, wtedy już nie będę umiała o nim zapomnieć, muszę zachować zimną krew.
-Musze już iść - wstałam z sofy zdenerwowana
-Co się stało ? - podszedł znowu do mnie
- Nic, zasiedziałam się - uśmiechnęłam się i zniknęłam za drzwiami łazienki
Ubrałam swoje rzeczy i pospiesznie wyszłam, tuż za drzwiami stał Bartek
- Zrobiłem coś głupiego tak ? - spojrzał na mnie
- Jejku, Bartek oczywiście że nie - uśmiechnęłam się
- Jestem beznadziejny - zobaczyłam smutek w jego oczach
- Co Ty za bzdury opowiadasz ? - złapałam jego rękę
- Widzisz, nie umiem walczyć o to na czym mi zależy, powinienem Cie jakoś zatrzymać a kompletnie nie wiem co mam zrobić, mam paść na kolana i błagać żebyś została ?
- Nie musisz nic robić, sama świadomość tego że jesteś trzyma mnie przy Tobie
- Więc czemu chcesz mnie tu zostawić ?
- Kurde Bartek, najchętniej to rzuciłabym się tu na Ciebie z tej miłości, ale dopóki nie wyjaśnisz wszystkiego swojej obecnej dziewczynie nie chce robić niczego co byłoby niestosowne, rozumiesz ?
- Ale ta cała sprawa z nią może chwile potrwać
- Poczekam tyle ile będzie trzeba - pogładziłam jego policzek grzbietem dłoni, w dalszym ciągu się uśmiechając.
- A jeśli to potrwa długo ? Dla Ciebie za długo ?
- Mamy przed sobą całe życie, nie musimy się spieszyć
czwartek, 1 maja 2014
Rozdział 13
-Bartek - szepnęłam
-Tak ? - oparł swoje czoło o moje
-Przestań - próbowałam opanować drżenie
-Nic złego nie robię - na jego twarz wkradł się zadziorny uśmiech.
Prawy kącik ust powędrował ku górze, kiedy zaczął niebezpiecznie szybko zbliżać się do mojej twarzy i złożył usta na moim policzku, westchnęłam cicho i odsunęłam się od niego.
-Przepraszam, nie wiem co mnie... - zaczął
-Nieee, nie kończ, błagam - powiedziałam składając palec na jego ustach
Staliśmy jeszcze chwile patrząc na siebie, ciesząc oczy sobą.
-Kawa - uśmiechnął się
-Co ?
-Kawa nam wystygnie, chodź - złapał mnie za rękę i energicznie pociągnął za sobą
-Pozwól, że się ubiorę - powiedziałam przytrzymując ręcznik dłonią
-Koszule moją Ci dam, chcesz ? - spojrzał na mnie
-Tak chce - uśmiechnęłam się
-To zaczekaj tu, zaraz wracam
-Dobrze, nigdzie się nie wybieram
Rozejrzałam się po pokoju, moją uwagę przykuł widok zapakowanej figurki w kształcie 6, podeszłam bliżej i rozpoznałam mój prezent dla niego.
W głowie kilka myśli, wyciągnęłam ją z pudełka, w tym momencie do pokoju wparował Bartek
-Masz moją ulubioną - podał mi koszule
-Co chcesz z tym zrobić ? - zapytałam nie odwracając się do niego
-Chodź, wszystko Ci wytłumaczę, tylko się nie denerwuj, dobrze ? - powiedział odkładając ją z powrotem
-Dobrze, pod warunkiem, że to się nie wiąże z niczym czego usłyszeć bym nie chciała - mrugnęłam do niego
Wzięłam jego koszulę i poszłam się przebrać, w głowie miałam już ułożone tłumaczenia, pewnie nie powie mi nic dobrego, zawsze jak jest dobrze coś musi się zepsuć, zawsze.
Wyszłam z łazienki, wzięłam kubek z kawą i usiadłam obok Bartka
-Więc co chcesz mi powiedzieć ? - wzięłam łyk kawy
-Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć, więc kurde nawet nie wiesz jakie to dla mnie trudne bo...
-Bo ? - przerwałam mu
-Bo, będę robił przemeblowanie i nie chce żeby się zakurzyła, wiesz
-Wiem, że kłamiesz - uśmiechnęłam się
-Daria, proszę Cię - spojrzał na mnie
-To ja Ciebie proszę - odłożyłam kubek i przybliżyłam się do niego
-Nie chce żebyś się denerwowała - wziął moją rękę
-Właśnie teraz denerwuje się najbardziej
-Ale to jeszcze nic pewnego, muszę to przemyśleć
-Bartek, powiesz w końcu ?
-Dobrze, dostałem propozycje od pewnego klubu, wiąże się to z przeprowadzką, a ta figurka jedzie ze mną - uśmiechnął się
-To wspaniale, a dokąd ?
-No właśnie daleko bo aż do Włoch
-Nie, niee- wstałam z siedzenia
-Tak - Bartek podszedł do mnie
-Błagam nie mów, że mnie tu zostawisz, nie dam rady bez Ciebie - powiedziałam tuląc się do niego
-Jeszcze się nie zdecydowałem, mam jeszcze sporo czasu na podjęcie decyzji - pogładził moje plecy
-A chciałeś mi o tym powiedzieć ? - odsunęłam się
-No oczywiście
- A kiedy dostałeś tą propozycje ?
-Kilka dni temu
-Kilka dni ? I dopiero teraz mi mówisz? a chciałeś mi o tym powiedzieć tak w ogóle - spuściłam głowę
-Oczywiście, że chciałem, wierzysz mi - podniósł moją brodę ku górze
-Wierzę, zawsze mówisz prawdę. - spojrzałam
-Tobie tak.- wbił palce w moje włosy
-Wiesz, że nie dam sobie rady bez Ciebie ? - zapytałam łamiącym głosem
-Ja bez Ciebie też
-Ale obiecaj, że zapomnisz o mnie kiedy będziesz podejmował decyzje
-Nie mogę Ci tego obiecać
-Dlaczego ?
-Bo nawet na sekundę nie mogę o Tobie zapomnieć
-Bartek, zabijasz mnie takimi słowami, proszę przestań, mamy się przyjaźnić, masz dziewczynę wiesz tym - usiadłam spowrotem na sofę
-Wiesz, wystarczy jedno Twoje słowo - kucnął przede mną
-Za bardzo mi na Tobie zależy, żeby Cię ranić wiesz
-Skąd wiesz jakby było ?
-Może kiedyś się o tym przekonamy
-Kiedyś, kiedyś
-Tak a czas ucieka - uśmiechnął się
-Na razie to Ty wyjeżdżasz może poznasz jakąś fajną dziewczynę, albo nadal będziesz z obecną, pewnie wyjedzie z Tobą
-Skąd ta pewność, że wyjadę ? I że będę z obecną ? Albo kogoś poznam ?
-Bo to dla Ciebie wielka szansa, możesz się rozwijać byłbyś głupcem gdybyś zrezygnował z takiej szansy
-Będę głupcem jak zrezygnuje z Ciebie...
-Tak ? - oparł swoje czoło o moje
-Przestań - próbowałam opanować drżenie
-Nic złego nie robię - na jego twarz wkradł się zadziorny uśmiech.
Prawy kącik ust powędrował ku górze, kiedy zaczął niebezpiecznie szybko zbliżać się do mojej twarzy i złożył usta na moim policzku, westchnęłam cicho i odsunęłam się od niego.
-Przepraszam, nie wiem co mnie... - zaczął
-Nieee, nie kończ, błagam - powiedziałam składając palec na jego ustach
Staliśmy jeszcze chwile patrząc na siebie, ciesząc oczy sobą.
-Kawa - uśmiechnął się
-Co ?
-Kawa nam wystygnie, chodź - złapał mnie za rękę i energicznie pociągnął za sobą
-Pozwól, że się ubiorę - powiedziałam przytrzymując ręcznik dłonią
-Koszule moją Ci dam, chcesz ? - spojrzał na mnie
-Tak chce - uśmiechnęłam się
-To zaczekaj tu, zaraz wracam
-Dobrze, nigdzie się nie wybieram
Rozejrzałam się po pokoju, moją uwagę przykuł widok zapakowanej figurki w kształcie 6, podeszłam bliżej i rozpoznałam mój prezent dla niego.
W głowie kilka myśli, wyciągnęłam ją z pudełka, w tym momencie do pokoju wparował Bartek
-Masz moją ulubioną - podał mi koszule
-Co chcesz z tym zrobić ? - zapytałam nie odwracając się do niego
-Chodź, wszystko Ci wytłumaczę, tylko się nie denerwuj, dobrze ? - powiedział odkładając ją z powrotem
-Dobrze, pod warunkiem, że to się nie wiąże z niczym czego usłyszeć bym nie chciała - mrugnęłam do niego
Wzięłam jego koszulę i poszłam się przebrać, w głowie miałam już ułożone tłumaczenia, pewnie nie powie mi nic dobrego, zawsze jak jest dobrze coś musi się zepsuć, zawsze.
Wyszłam z łazienki, wzięłam kubek z kawą i usiadłam obok Bartka
-Więc co chcesz mi powiedzieć ? - wzięłam łyk kawy
-Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć, więc kurde nawet nie wiesz jakie to dla mnie trudne bo...
-Bo ? - przerwałam mu
-Bo, będę robił przemeblowanie i nie chce żeby się zakurzyła, wiesz
-Wiem, że kłamiesz - uśmiechnęłam się
-Daria, proszę Cię - spojrzał na mnie
-To ja Ciebie proszę - odłożyłam kubek i przybliżyłam się do niego
-Nie chce żebyś się denerwowała - wziął moją rękę
-Właśnie teraz denerwuje się najbardziej
-Ale to jeszcze nic pewnego, muszę to przemyśleć
-Bartek, powiesz w końcu ?
-Dobrze, dostałem propozycje od pewnego klubu, wiąże się to z przeprowadzką, a ta figurka jedzie ze mną - uśmiechnął się
-To wspaniale, a dokąd ?
-No właśnie daleko bo aż do Włoch
-Nie, niee- wstałam z siedzenia
-Tak - Bartek podszedł do mnie
-Błagam nie mów, że mnie tu zostawisz, nie dam rady bez Ciebie - powiedziałam tuląc się do niego
-Jeszcze się nie zdecydowałem, mam jeszcze sporo czasu na podjęcie decyzji - pogładził moje plecy
-A chciałeś mi o tym powiedzieć ? - odsunęłam się
-No oczywiście
- A kiedy dostałeś tą propozycje ?
-Kilka dni temu
-Kilka dni ? I dopiero teraz mi mówisz? a chciałeś mi o tym powiedzieć tak w ogóle - spuściłam głowę
-Oczywiście, że chciałem, wierzysz mi - podniósł moją brodę ku górze
-Wierzę, zawsze mówisz prawdę. - spojrzałam
-Tobie tak.- wbił palce w moje włosy
-Wiesz, że nie dam sobie rady bez Ciebie ? - zapytałam łamiącym głosem
-Ja bez Ciebie też
-Ale obiecaj, że zapomnisz o mnie kiedy będziesz podejmował decyzje
-Nie mogę Ci tego obiecać
-Dlaczego ?
-Bo nawet na sekundę nie mogę o Tobie zapomnieć
-Bartek, zabijasz mnie takimi słowami, proszę przestań, mamy się przyjaźnić, masz dziewczynę wiesz tym - usiadłam spowrotem na sofę
-Wiesz, wystarczy jedno Twoje słowo - kucnął przede mną
-Za bardzo mi na Tobie zależy, żeby Cię ranić wiesz
-Skąd wiesz jakby było ?
-Może kiedyś się o tym przekonamy
-Kiedyś, kiedyś
-Tak a czas ucieka - uśmiechnął się
-Na razie to Ty wyjeżdżasz może poznasz jakąś fajną dziewczynę, albo nadal będziesz z obecną, pewnie wyjedzie z Tobą
-Skąd ta pewność, że wyjadę ? I że będę z obecną ? Albo kogoś poznam ?
-Bo to dla Ciebie wielka szansa, możesz się rozwijać byłbyś głupcem gdybyś zrezygnował z takiej szansy
-Będę głupcem jak zrezygnuje z Ciebie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)