- Nie wiem jak Ci to powiedzieć i czy w ogóle powinienem o tym mówić - uciekł spojrzeniem
- Jezu, no mów! - czułam jak serce coraz bardziej mi łomocze
- No bo ja umieram....- zaczął
- Ale co? Jak? To nie możliwe...- poczułam jak łzy spływają mi po policzkach
- Tak, umieram. Umieram z braku Ciebie. Nie umiem żyć bez Ciebie, próbowałem, nie umiem, przepraszam -mówił
- Jesteś nienormalny, myślałam że serio Ci coś jest. Wiesz jak się przestraszyłam? - nie potrafiłam opanować łez
- A myślisz że to jest nic? To jest dużo gorsze niż śmierć - podszedł do mnie i otulił swoimi ramionami. Wtuliłam się w jego tors i schowałam swoją głowę tak by nie widział moich łez. Staliśmy tak chwilę a ja poczułam się jak dawniej....
- Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało - szepnęłam
- Wiem, doskonale wiem co czujesz, bo ja czuję to samo, nie wiem co mam zrobić żebyś znowu mi zaufała, żebyś znowu była moja - zaciskał swoje ręce coraz silniej
- A ja chciałabym żeby to się nie wydarzyło, żeby było jak kiedyś - wróciłam do stolika
- A ja chciałbym cofnąć czas o tyle żeby wcześniej Ci wszystko wyznać, żeby dużo wcześniej wszystko nam się udało, bez problemów - dołączył do mnie
- No jak bez problemów? Nie ma życia bez problemów - uśmiechnęłam się
- No tak, więc bez takich problemów, ech - odwzajemnił mój uśmiech
- Przepraszam, że nie chciałam Cię słuchać, że nie dałam szansy, ale wiesz ja nie umiem żyć z taką świadomością że przez jakiś czas było nas 2, że nie powiedziałeś mi tego od razu, no bo to tak jakbyś mi nie ufał, może gdybyś mi na spokojnie powiedział o tym wszystkim, teraz byłoby inaczej
- Tak, wiem spieprzyłem, przyznaje się do tego, ale zrobię wszystko żeby Cię odzyskać wiesz - złapał moją rękę
- Ja wiem, że Ty się tak łatwo nie poddajesz, walczysz do końca, o wszystko...- zaczęłam
-...co kocham, tak zawsze walcze do końca o wszystko, zawsze - dokończył
Siedzieliśmy tak rozmawiając, przez moment nie liczyło się nic, wszystko co złe zeszło na dalszy plan, a my próbowaliśmy ułożyć to wszystko w całość.Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się powrotem. Tylko u nas jak zawsze wszystko było inaczej. Jeszcze kilka godzin temu mówiłam sobie że Czas zapomnieć, że był. Zniszczyć w sobie wspomnienia, które wciąż jeszcze ranią. wyrzucić z serca wszystkie słowa, wszystkie gesty, najsłodsze pocałunki i najpiękniejsze spojrzenia. Pozbyć się widocznych śladów jego obecności. Czas żyć życiem. Nie nim. A teraz? byłam zupełnie pogubiona. Głupi paradoks siedzi w mojej psychice. Nie potrafię okazywać uczuć. Zawsze gdy kogos pokocham daje mu do zrozumienia, że jest dla mnie nikim. A teraz było inaczej, za bardzo pokazałam że mi zależy...i szybko tego żałowałam, ale co jeśli to jednak wszystko czego tak na prawdę chce.
-Jeszcze nigdy z nikim nie byłam tak szczęśliwa.Ale też nigdy wcześniej tyle nie płakałam..mimo to i tak chyba muszę poprosić Cię o czas, chwilę czasu - moją rozmowę przerwał Michał dosiadający się do naszego stolika
-Widzę wszystko się udało, wszystko - uścisnął nasze dłonie
-Jeszcze nie do końca - powiedziałam
-Dlatego musisz wyjść przed restauracje i tam ktoś nad Tobą popracuje a ja popracuje nad Bartkiem - mówił szczęśliwy Michał
-Cóż za konspiracja - uśmiechnęłam się i wyszłam na zewnątrz, mimo pięknego słońca było dosyć zimno, zaczęłam pocierać swoje ręce,
- Nadal nie nauczyłaś się nosić czapki - usłyszałam głos swojej przyjaciółki
-Nadal nie zrozumiałaś, że ja się nie zmienię? - zaśmiałam się i udałam się w jej kierunku, padłyśmy sobie w ramiona jak za starych dobrych czasów, jakby te miesiące rozłąki niczego nie zmieniły w naszym życiu, nie zachwiały naszej przyjaźni, mimo wszystko znowu było jak dawniej
- Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym co się stało? O waszych problemach - zapytała
-Sama wiesz jakby było, Ty mówiłabyś mi że on mnie kocha i nie chciał mnie skrzywdzić,że ja kocham jego. Ja bym miała swoje zdanie mimo że chciałabym żeby było jak twierdzisz Ty - odpowiedziałam
-Nie było by tak - zaprzeczyła
-No jak nie? przypomnieć Ci mam dawne lata..dawne przeżycia - zaśmiałam się
- No dobra nie było tematu, ale przykro mi że musiałaś sobie radzić z tym sama, wiesz
-Nie byłam z tym sama z każdej strony słyszałam tylko jak każdy mówi zapomnij o nim.A może ja nie potrafię?
bo łatwo im powiedzieć nie kochaj go. A mi już nawet łez brakowało żeby płakać
-Proszę Cię nie rezygnuj. Może okaże się, że to na niego czekałaś całe życie?
- No a nie mówiłam że tak by było - zaśmiałyśmy się wspólnie