wtorek, 3 stycznia 2017

Rozdział 32

-No pięknie - do sali weszła Kamila z Michałem
-To chyba znaczy, że ja będę musiał poprowadzić, co? - zapytał Winiar
-No chyba tak - przytaknął  Bartek wstając podpierając się o łóżko
-Dobra, jedziemy, ja wezmę Twoje rzeczy i widzimy się przy samochodzie - wyszliśmy na korytarz i zmierzaliśmy w stronę wyjścia,
-Kama - złapałam za rękę swoją przyjaciółkę
-Co jest ? - zapytała
-Weźmiesz? Ja muszę coś załatwić - podałam jej rzeczy Bartka
-Co załatwić?
-Po prostu to weź - uśmiechnęłam się do niej i poszłam w stronę gabinetu lekarskiego.
-Można? -otworzyłam drzwi
-Tak, proszę. W czym mogę pomóc? -lekarz wskazał ręką na krzesło
-Chciałam tylko zapytać, czy z Bartkiem wszystko w porządku. Czy to nic poważnego i czy można bezpiecznie zabrać go do domu?
-Oczywiście, proszę zabrać Bartka na wakacje, I troszkę go oszczędzać, wydaje mi się że miesiąc i pacjent będzie jak nowo narodzony.
-Dziękuję bardzo - podałam mu rękę i wyszłam na korytarz, nie ukrywam pełna ulgi, że Bartkowi nic nie grozi.
-Po co byłaś u lekarza? - poczułam na sobie rękę Bartka
-Po nic kochanie, chodź jedziemy - podałam mu rękę
-Jak to po nic? Coś się dzieje?
-Nic się nie dzieje, chodźmy - ruszyłam pospiesznie w stronę wyjścia
-Czy to znaczy...- podbiegł do mnie i złapał mnie za ramiona
-Co? - spytałam zdziwiona
-,Że będę? że my? Tak się cieszę - złapał mnie w pasie i uniósł do góry
-Bartek - krzyknęłam do niego
-Przepraszam, ale chyba nie zrobiłem mu w ten sposób krzywdy? - postawił mnie z powrotem na ziemię.
- Sobie zrobisz krzywdę, zaraz...mu? komu? - dotarło do mnie co właśnie się stało
-No mojemu synowi, ludzie będę miał syna, albo córkę, to najszczęśliwszy dzień w moim życiu - wyszedł ze szpitala ... - najpierw zgodziłaś się być moją żoną a teraz powiększy nam się rodzina - odwrócił się w moją stronę..- nie cieszysz się?
-Ale ja nie ... - zaczęłam
-Rozumiem, jesteś w szoku. Ja też jestem, ale jestem prze-szczęśliwy
Bartek dotarł do samochodu i oznajmił radosną nowinę przyjaciołom, Usiadł szczęśliwy i czekał na powrót. Gdy dotarłam do samochodu, wszyscy rzucili się w wir gratulacji i planowania jak będzie wyglądała przyszłość
-Wybierzcie mu imię mimo że jeszcze go nie ma i nie wiadomo kiedy będzie - burknęłam
-Właśnie? A kiedy będzie? za 9 miesięcy? czy szybciej? Który to miesiąc - złapał mnie za rękę
-Bartek nie wiem, bo nie jestem...
-Jasnowidzem, wiem trzeba zrobić badania, zaraz jak przyjedziemy do Rzeszowa umówię cię...znaczy nas na wizytę, wtedy będzie jasne co i jak, A płeć już będzie wiadomo jaka?
-To za wcześnie - zaśmiała się Kamila
-A skąd wiesz może już można ? - zasugerował Winiar
-Bo jestem kobietą i co nieco wiem w tej kwestii?
-Właśnie a może zamiast wiedzieć to zaczniemy działać w tym temacie
- Wiesz że na razie to za szybko, na razie chce się rozwijać, trenować
-No tak, zazdroszczę Wam -Winiar spojrzał na mój brzuch
-Patrz na drogę - krzyknęłam do niego
-Właśnie, skup się na drodze - Kamila szturchnęła go w ramię
- I nie stresuj kobiety w ciąży - Bartek objął mnie i położył rękę na brzuchu...- myślisz, że ono czuje?
-Przestań!
-Dobrze, ale wiesz, bardzo się cieszę że będziemy mieć rodzinę, taką prawdziwą. Zamieszkamy u mnie, weźmiemy ślub, urodzisz dziecko. To będzie bardzo dobry rok.
-Będzie dobry, ale na dziecko trzeba będzie poczekać - pogładziłam jego policzek
- No tak termin będzie na przyszły rok, zapewne. Ale to znaczy że przyszły rok będzie jeszcze lepszy - pogładził moją rękę
-Tak, kochanie będzie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz