-co Lotman ? Co Lotman ? - Kurek wysiadł z samochodu.
-No jest wolny, przystojny, taki ideał - uśmiechnęłam się sama do siebie
-ideał powiadasz ? - Bartek oparł się o samochód
-no taki ideał, że ja też wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi
-co innego mi mówiłaś, wiesz chyba się obraże
-oj Bartek, przecież wiesz że Ty jesteś moim ideałem na pierwszym miejscu, Lotman będzie na drugim miejscu ok ? - podeszłam do niego
-pod jednym warunkiem - uśmiechnął się Bartek
-jakim ?
-musisz mi obiecać, że Lotman ani żaden inny facet nigdy nie stanie między nami, że nasza przyjaźń zawsze będzie na pierwszym miejscu - powiedział łapiąc mnie w pasie
-obiecuje, zawsze będziesz u mnie na pierwszym miejscu zaraz po Kamili
-no tak mogłem sie tego spodziewać - uśmiechnął się
-no co ?
-no nic żartuje pogodziłem się że jestem pierwszy ale zaraz po Kamili
-wiesz ja mam pojemne serce po jednej połowie Kama a po drugiej Ty, idealnie prawda ? - przytuliłam się do niego
-idealnie, jak zawsze - zacisnął ręce mocniej
-dziękuję za wszystko, do jutra - odsunęłam się kawałek
-do jutra, śpij dobrze i masz śnić o mnie a nie o Lotmanie
-postaram się - ponownie podeszłam do niego
-nie postaram się tylko tak
-zniż się troche - pociągnęłam go za kurtke
-po co ? - pochylił się nade mną
-chce Cie pocałować na dobranoc
-Daria , trzeba było tak od razu
-oj Bartek, dobranoc - pocałowałam go w policzek
-dobranoc.
Bartek wsiadł do samochodu i odjechał, ja popatrzyłam jak znika w tłumie samochodów, po czym weszłam do domu, rzuciłam rzeczy na korytarz i poszłam pod prysznic, gdy wyszłam z łazienki od razu poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku włożyłam słuchawki w uszy, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi, zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do drzwi, kiedy otworzyłam ujrzałam Bartka.
-Boże Kurek co Ty tutaj robisz? - zapytałam naciągając bluzkę na uda
-Bogiem jeszcze nikt mnie nie nazwał, i nie chowaj nóg, przecież nie raz je widziałem - powiedział wchodząc do środka
-powiesz mi w końcu co Cie do mnie sprowadza ? - zapytałam zamykając drzwi
-najpierw Ty mi powiedz czy Ty tak idziesz do szkoły ? - spojrzał na mnie
-a co ? Mam czas - odgarnęłam włosy
-tak skarbie jest 7:00 za 10 minut zaczynasz lekcje ale nie martw się...
- 7:00 ? - krzyknęłam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy
-Daria - Bartek złapał mnie za ramiona
-co?
-dzisiaj robimy wolne, nie idziecie do szkoły, dzień spędzamy w łóżku - zaczął mówić Bartek
-jak nie idziemy ? W łóżku ? Co ?
-Przywiozłem Ci Kamę. A co nie zmieścimy się posiedzieć w trójke na łóżku ? Trudno usiąde na podłodze
-Kama ? Gdzie jest ?
-czeka w samochodzie zaraz ją - zaczął Bartek
-Kamcia - krzyknęłam i wybiegłam na dwór
-zawołam - dokończył Kurek wychodząc za mną
-no w końcu, myślałam że tu zamarzne - powiedziała Kama przytulając mnie
-nie dalibyśmy Ci zamarznąć - powiedział Kurek tuląc nas obie
-a Ty co ? - zapytałam
-też potrzebuje miłości - uśmiechnął się
-dobra, chodźmy do środka, zrobie kawe i śniadanie
Kama z Bartkiem poszli do mojego pokoju a ja zajęłam się śniadaniem, kiedy pakowałam wszystko na talerze dostałam smsa, schowałam telefon do kieszeni i wzięłam talerze, gdy weszłam do pokoju Bartek przeglądał moje zdjęcia a Kamila zainteresowana była kontaktami w telefonie Kurka
-ekhem...pomoże mi ktoś ? - zapytałam stając w drzwiach
-czekaj, znalazłem Twoje zdjęcie jak byłaś taka maalusia - powiedział Kurek przyglądając się zdjęciu
-Daria ty wiesz do kogo Bartek ma numery ? - Kamie oczy aż świeciły sie z radości
-nie wiem ale zaraz pewnie się dowiem - położyłam talerze na biurku
-no słuchaj np. taki Bartman, Winiarski, Ruciak - zaczęła wymieniać Kama
-Bartman powiadasz, jezu jego klata, a oczy ale w sumie oczy Winiarskiego ehh- uśmiechnęłam się pod nosem
-ej ej chyba jeszcze kawe nam obiecałaś - wtrącił się do rozmowy Bartek
-chciałam żeby ktoś mi pomógł, to nie....ej ale Zbyszek kurde fajny jest - usiadłam obok Kamy
-dobra przyniosę tą kawe,tylko nie spisujcie numerów - Kurek wyszedł z pokoju
-dawaj mumer Bartmana - wyciągnęłam telefon
-spisz też Winiarskiego - szepnęła Kama
-mam mam - krzyknęłam
-cicho debilu - szturchnęła mnie Kamila
-co masz ? - Kurek wszedł do pokoju
-mam numer Lotmana
- już skończ z tym Lotmanem - Bartek podał mi kubek z kawą
-ja dopiero z nim zaczne - szepnęłam
czwartek, 30 stycznia 2014
niedziela, 26 stycznia 2014
Rozdział 3
-ale musisz wiedzieć że ja jestem bardzo trudnym uczniem - westchnęłam
-a Ty musisz wiedzieć że ja jestem bardzo wymagającym i okropnym nauczycielem - oświadczył Kurek
-Ty zawsze byłeś wymagający i okropny, także żadna nowość - uśmiechnęłam się
-oo to koniec Daria koniec - Kurek odwrócił głowe
-Bartek ale jak to koniec ? złapałam go za rękę
-koniec - powiedział ściskając moją rękę
-to nie może być koniec - zaśmiałam się
-może i jest - Kurek spojrzał na mnie
-ale jak koniec jak nie było początku ?
-początek będzie po końcu, zgoda ?
-zgoda no zgoda - spojrzałam na niego
-to od kiedy zaczynamy lekcje ?
-a kiedy znajdziesz dla mnie czas ?
-jak dla Ciebie to...- wyciągnął telefon i zaczął przeglądać kalendarz
-to kiedy ? - szturchnęłam go w ramie
-ja dla Ciebie zawsze mam czas, nawet jak go nie mam - powiedział znów obejmując mnie ramieniem
-to bardzo dobrze się składa, ja dla Ciebie również zawsze mam czas - położyłam głowę na jego torsie
-to co idziemy ? - zapytał opierając brodę o moją głowę
-jeszcze chwilke - zacisnęłam swoje dłonie
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym jak to zwykle bywało, w końcu naprzeciw nas usiadła para staruszków, uśmiechnięci, zakochani w sobie.
-piękna z was para - powiedział do nas starszy pan
-yyy nie my... - zaczęłam
- dziękujemy, z państwa też, ile to już lat razem? - wtrącił Kurek
-my ponad 50 lat razem a wy ? - powiedziała starsza pani
-my od 4 ale tak czujemy że to na całe życie - powiedział Kurek zaciskając swój uścisk jeszcze mocniej
-co ty pleciesz ? - zapytałam szeptem
- cicho - uśmiechnął się Kurek
-pamiętajcie dzieci, kiedy coś się psuje trzeba to naprawiać a nie wymieniać na lepszy model - powiedział i udali się w stronę stacji.
-Bartek po co im tak nakłamałeś ? Po co ?
-daj spokój, nie chciałem żeby stracili wiare w to że w dzisiejszych czasach też miłość istnieje
-bo w dzisiejszych czasach miłość nie istnieje, oni są przykładem że kiedyś istniała, a teraz ? Teraz to wszystko jest na pokaz
- ale sama mówiłaś że przyjaźń istnieje
- przyjaźń tak, to taka inna forma miłości, najlepsza chyba
-no to widzisz wiele im nie skłamałem, skoro przyjaźń to inna forma miłości to my się kochamy prawda ? - uśmiechnął się Bartek
-tak ale nasza przyjaźń trwa od 2 lat nie od 4
-ale będzie trwać na zawsze
-zawsze to strasznie długo
-dla mnie to i tak za krótko, dobra chodź bo robi się zimno jeszcze się przeziębisz a jutro masz mecz - Kurek wstał z ławki i podał mi rękę
-już tatusiu już - podałam mu rękę i stanęłam obok niego
-widzisz ja musze być Twoim tatą, przyjacielem, nauczycielem i kim jeszcze - powiedział Kurek poprawiając kołnierzyk u mojej kurtki
-yyy czekaj jak to było.... bądź dla mnie facetem którego żaden inny nie zastąpi a ja będę tą która zastąpi ci wszystkie inne
-mówisz, masz, chodź odwiozę Cie do domu moja dziewczyno - nadstawił swoje ramie
-dobrze mój chłopaku, w końcu piękna z nas para - chwyciłam jego ramię
-przepiękna - uśmiechnął się Bartek
Kiedy szliśmy do samochodu zobaczyłam Adama z dziewczyną, kolejna zdobycz w jego kolekcji, co one mają czego ja nie mam ? A no tak mają wszystko to czego brakuje mi, może najwyższa pora się z tym pogodzić ?
-co to za koleś ? - z rozmyśleń wyrwał mnie Bartek
-kto ? On ? A nie wiem nie znam - uśmiechnęłam się i odwróciłam wzrok by nie widzieć Adama.
Wsiedliśmy do samochodu, Bartek włączył radio
-to dla Ciebie ktoś ważny, prawda ? - zapytał
-kto? Adam ? Daj spokój, szkolny podrywacz i tyle. Myśli że może mieć każdą - swój wzrok skierowałam na szybe
-Adam powiadasz, czyli jednak go znasz kłamczuchu, widze jak na niego patrzysz, coś musisz do niego czuć - Kurek ciągnął temat
-jak na niego niby patrze ? Normalnie jak na każdego
-nie prawda, na mnie tak nie patrzysz
-bo Ty jesteś dla mnie ważny a on nie, proste
-nie prawda, on jest dla Ciebie kimś więcej, jestem Twoim przyjacielem możesz powiedzieć mi o wszystkim
-Bartuś wiem, ale to nie jest temat do rozmów nie ma o kim nawet mówić
- to miłość, to widać
-tak, nie ma to jak jednostronne kochanie
-tak skądś to znam... - szepnął Bartek
-co ? - udałam, że nie usłyszałam
- nie nic nic, to jak jedziemy ?
-tak, jedziemy
Całą droge wymienialiśmy się spojrzeniami , jednak żadne z nas nic nie mówiło.
Kiedy zajechaliśmy pod mój dom, zebrałam swoje rzeczy
-przepraszam...- powiedzieliśmy równocześnie
- przepraszam nie powinienem cie o niego wypytywać, gdybyś chciała to byś powiedziała, nie powinienem naciskać
-nie to ja przepraszam, masz racje to ktoś ważny, kiedyś myślałam że coś między nami mogłoby być ale dzisiaj zrozumiałam że najlepiej gdyby między nami była ściana - powiedziałam otwierając drzwi od samochodu
-nie chcesz powalczyć ?
-po co walczyc o coś co nas niszczy ?
- racja...to co jutro 15 ?
- co ?
- bądźcie gotowe, zawiozę was do Rzeszowa na mecz - uśmiechnął się
-oszalałeś ? Nie masz nic ciekawszego do robienia ?
- poznam Kamile z moim kolegą, my pogadamy - powiedział
-dziękuję, a co to za kolega ?
-nie ma za co, a to Kamila się dowie a Ty buziaka o tu - wskazał palcem na swój policzek
-mi też mógłbyś załatwić jakiegoś kolege - powiedziałam całując go w policzek
-ja ci już nie wystarczam ?
- a w sumie Lotman wolny - uśmiechnęłam się i zamknęłam za sobą drzwi.
-a Ty musisz wiedzieć że ja jestem bardzo wymagającym i okropnym nauczycielem - oświadczył Kurek
-Ty zawsze byłeś wymagający i okropny, także żadna nowość - uśmiechnęłam się
-oo to koniec Daria koniec - Kurek odwrócił głowe
-Bartek ale jak to koniec ? złapałam go za rękę
-koniec - powiedział ściskając moją rękę
-to nie może być koniec - zaśmiałam się
-może i jest - Kurek spojrzał na mnie
-ale jak koniec jak nie było początku ?
-początek będzie po końcu, zgoda ?
-zgoda no zgoda - spojrzałam na niego
-to od kiedy zaczynamy lekcje ?
-a kiedy znajdziesz dla mnie czas ?
-jak dla Ciebie to...- wyciągnął telefon i zaczął przeglądać kalendarz
-to kiedy ? - szturchnęłam go w ramie
-ja dla Ciebie zawsze mam czas, nawet jak go nie mam - powiedział znów obejmując mnie ramieniem
-to bardzo dobrze się składa, ja dla Ciebie również zawsze mam czas - położyłam głowę na jego torsie
-to co idziemy ? - zapytał opierając brodę o moją głowę
-jeszcze chwilke - zacisnęłam swoje dłonie
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym jak to zwykle bywało, w końcu naprzeciw nas usiadła para staruszków, uśmiechnięci, zakochani w sobie.
-piękna z was para - powiedział do nas starszy pan
-yyy nie my... - zaczęłam
- dziękujemy, z państwa też, ile to już lat razem? - wtrącił Kurek
-my ponad 50 lat razem a wy ? - powiedziała starsza pani
-my od 4 ale tak czujemy że to na całe życie - powiedział Kurek zaciskając swój uścisk jeszcze mocniej
-co ty pleciesz ? - zapytałam szeptem
- cicho - uśmiechnął się Kurek
-pamiętajcie dzieci, kiedy coś się psuje trzeba to naprawiać a nie wymieniać na lepszy model - powiedział i udali się w stronę stacji.
-Bartek po co im tak nakłamałeś ? Po co ?
-daj spokój, nie chciałem żeby stracili wiare w to że w dzisiejszych czasach też miłość istnieje
-bo w dzisiejszych czasach miłość nie istnieje, oni są przykładem że kiedyś istniała, a teraz ? Teraz to wszystko jest na pokaz
- ale sama mówiłaś że przyjaźń istnieje
- przyjaźń tak, to taka inna forma miłości, najlepsza chyba
-no to widzisz wiele im nie skłamałem, skoro przyjaźń to inna forma miłości to my się kochamy prawda ? - uśmiechnął się Bartek
-tak ale nasza przyjaźń trwa od 2 lat nie od 4
-ale będzie trwać na zawsze
-zawsze to strasznie długo
-dla mnie to i tak za krótko, dobra chodź bo robi się zimno jeszcze się przeziębisz a jutro masz mecz - Kurek wstał z ławki i podał mi rękę
-już tatusiu już - podałam mu rękę i stanęłam obok niego
-widzisz ja musze być Twoim tatą, przyjacielem, nauczycielem i kim jeszcze - powiedział Kurek poprawiając kołnierzyk u mojej kurtki
-yyy czekaj jak to było.... bądź dla mnie facetem którego żaden inny nie zastąpi a ja będę tą która zastąpi ci wszystkie inne
-mówisz, masz, chodź odwiozę Cie do domu moja dziewczyno - nadstawił swoje ramie
-dobrze mój chłopaku, w końcu piękna z nas para - chwyciłam jego ramię
-przepiękna - uśmiechnął się Bartek
Kiedy szliśmy do samochodu zobaczyłam Adama z dziewczyną, kolejna zdobycz w jego kolekcji, co one mają czego ja nie mam ? A no tak mają wszystko to czego brakuje mi, może najwyższa pora się z tym pogodzić ?
-co to za koleś ? - z rozmyśleń wyrwał mnie Bartek
-kto ? On ? A nie wiem nie znam - uśmiechnęłam się i odwróciłam wzrok by nie widzieć Adama.
Wsiedliśmy do samochodu, Bartek włączył radio
-to dla Ciebie ktoś ważny, prawda ? - zapytał
-kto? Adam ? Daj spokój, szkolny podrywacz i tyle. Myśli że może mieć każdą - swój wzrok skierowałam na szybe
-Adam powiadasz, czyli jednak go znasz kłamczuchu, widze jak na niego patrzysz, coś musisz do niego czuć - Kurek ciągnął temat
-jak na niego niby patrze ? Normalnie jak na każdego
-nie prawda, na mnie tak nie patrzysz
-bo Ty jesteś dla mnie ważny a on nie, proste
-nie prawda, on jest dla Ciebie kimś więcej, jestem Twoim przyjacielem możesz powiedzieć mi o wszystkim
-Bartuś wiem, ale to nie jest temat do rozmów nie ma o kim nawet mówić
- to miłość, to widać
-tak, nie ma to jak jednostronne kochanie
-tak skądś to znam... - szepnął Bartek
-co ? - udałam, że nie usłyszałam
- nie nic nic, to jak jedziemy ?
-tak, jedziemy
Całą droge wymienialiśmy się spojrzeniami , jednak żadne z nas nic nie mówiło.
Kiedy zajechaliśmy pod mój dom, zebrałam swoje rzeczy
-przepraszam...- powiedzieliśmy równocześnie
- przepraszam nie powinienem cie o niego wypytywać, gdybyś chciała to byś powiedziała, nie powinienem naciskać
-nie to ja przepraszam, masz racje to ktoś ważny, kiedyś myślałam że coś między nami mogłoby być ale dzisiaj zrozumiałam że najlepiej gdyby między nami była ściana - powiedziałam otwierając drzwi od samochodu
-nie chcesz powalczyć ?
-po co walczyc o coś co nas niszczy ?
- racja...to co jutro 15 ?
- co ?
- bądźcie gotowe, zawiozę was do Rzeszowa na mecz - uśmiechnął się
-oszalałeś ? Nie masz nic ciekawszego do robienia ?
- poznam Kamile z moim kolegą, my pogadamy - powiedział
-dziękuję, a co to za kolega ?
-nie ma za co, a to Kamila się dowie a Ty buziaka o tu - wskazał palcem na swój policzek
-mi też mógłbyś załatwić jakiegoś kolege - powiedziałam całując go w policzek
-ja ci już nie wystarczam ?
- a w sumie Lotman wolny - uśmiechnęłam się i zamknęłam za sobą drzwi.
sobota, 18 stycznia 2014
Rozdział 2
Rano obudził mnie dźwięk budzika, chwyciłam za telefon i go wyłączyłam po czym przewróciłam się na drugi bok nakrywając się kołdrą po same uszy. Niestety nim zdążyłam zasnąć na nowo dostałam sms-a od Kamili, otworzyłam koperte i wyświetliła się wiadomość " nawet o tym nie myśl" uśmiechnęłam się pod nosem " o czym niby ? " odpisałam zwlekając się z łóżka.
" Ty już wiesz, po każdym meczu masz ochote zostać w domu, ale matematyka czeka"
"zobaczymy " odpisałam i poszłam do łazienki, kiedy wyszłam chwyciłam za telefon, nowa wiadomość już czekała " 6:30 na przystanku i bez żadnych wykrętów" " nienawidzę Cie " odpisałam, odpowiedź nadeszła błyskawicznie "ja Ciebie też kocham" - odczytałam i schowałam telefon do kieszeni.
Tak właśnie tak wyglądały nasze konwersacje, o 6:30 wysiadałam z autobusu, rozejrzałam się po stacji Kama stała 2 przystanki dalej, więc ruszyłam w jej stronę, zerknęłam do tyłu i zobaczyłam Adama, największego przystojniaka w naszej klasie, niestety nasze rozmowy ograniczały się do zwykłego "cześć" tak było i tym razem. Kiedy mnie mijał rzucił chłodne cześć w moją stronę, odpowiedziałam próbując ukryć moje zainteresowanie nim, podeszłam do Kamili i przywitałam się z nią
- no masz szczęście że jednak się pojawiłaś - powiedziała łapiąc mnie pod ramie
-no jak zawsze - odpowiedziałam i ruszyłyśmy w kierunku szkoły
Zaraz na pierwszej lekcji miałam matematykę z moją ulubioną czepiającą się nauczycielką, zrobiła nam niezapowiedzianą kartkówkę.
Siedziałam i patrzyłam na kartkę z poleceniami, zerknęłam do koleżanki obok, niestety zasłoniła swoją kartkę, odwróciłam się do Kamy
-Daria już skończyłaś ? - podeszła do mnie nauczycielka
-nie jeszcze - odpowiedziałam odwracając się
-to pisz a nie szukaj odpowiedzi po klasie, sama musisz napisać - powiedziała stając obok mojej ławki
Podpisałam się i odłożyłam kartkę obok siebie, swój wzrok skierowałam na okno i obserwowałam co dzieje się na zewnątrz.
Po kilku minutach nauczycielka zebrała kartki i usiadła przy biurku
-widzę że niektóre kartkówki już mogę ocenić - powiedziała patrząc na moją pustą kartkę - jeszcze jedna niedostateczna ocena i ktoś tu będzie musiał zapomnieć o sporcie na jakiś czas
-przepraszam a co ma sport do moich ocen ? - zapytałam
-nie masz czasu na naukę, będę musiała porozmawiać z Twoim trenerem
-mój trener powie pani to samo co ja, to nie sport wpływa na moje oceny
-jak nie sport i brak czasu to niby co ?
-no nie wiem może nauczycielka
-mhm - powiedziała pod nosem i wpisała moją wspaniałą ocene do dziennika.
Po skończonych lekcjach zeszłyśmy do szatni, ja pakowałam książki a Kama rozmawiała z kimś przez telefon, wtedy podszedł do mnie Adam, oparł jedną rękę o szafkę i spojrzał mi w oczy
-moge Cię o coś zapytać ? - powiedział
-oczywiście - odpowiedziałam i poczułam jak moje nogi robią się jak z waty
-załatwisz mi dwa bilety na kolejny mecz ?
-yyy zobacze co da się zrobić - odpowiedziałam zawiedziona pytaniem
-dzięki - powiedział i odszedł
Ja stałam oparta o szafke i patrzyłam w jeden punkt
-nawet nie próbuj ! - krzyknęła do mnie Kama
-ale co ?
-żadne bilety, jak chce sobie wyrwać kolejną laskę niech weźmie ją do kina a nie na mecz
-może chce komuś zrobić prezent, albo on interesuje się siatkówką
-chyba żartujesz, jego jedyne zainteresowania to dziewczyny, zapomnij o nim
-taak masz racje
-dobra idź bo Kurek pewnie już na Ciebie czeka - powiedziała
-cholera kompletnie o nim zapomniałam
-nie ma za co - uśmiechnęła się
-dobra, chodź ze mną - powiedziałam podając jej rękę
-gdzie ?
-na spotkanie z Bartkiem, autobus i tak masz za 20 minut posiedzisz z nami
-na prawdę mogę ?
-no jasne że tak
Ruszyłyśmy w kierunku parku, Bartek siedział na ławce i namiętnie pisał coś na telefonie, w końcu oderwał się od pisania i zerknął w naszą stronę od razu wstał z ławki i wyciągnął ręcę w moim kierunki
-czeeeść - krzyknęłam po czym wtuliłam się w jego ramiona
-miło Cię widzieć - powiedział całując mnie w czoło
-Ciebie też, pamiętasz Kamę prawda ? - powiedziałam uwalniając się z uścisku
-no oczywiście że pamiętam - uśmiechnął się po czym również ją uściskał
Usiedliśmy w trójkę i rozmawialiśmy o naszej miłości jaką jest siatkówka, nagle Kama się zerwała
-co się stało ? - zapytał Kurek
-lecę na autobus, kompletnie zapomniałam, tak dobrze mi się z wami siedzi - powiedziała po czym uściskała mnie i Kurka na pożegnanie
-no to musimy koniecznie zgadać się jak będziesz miała więcej czasu - uśmiechnął się Bartek
-no oczywiście, z Tobą zawsze - uśmiechnęła się Kamila i ruszyła w stronę przystanku
-fajna ta Twoja Kamila - powiedział Kurek patrząc w jej stronę
-tak jak powiedziałeś moja Kamila - szturchnęłam go w ramię
-wiem wiem ale mam dla niej kogoś - uśmiechnął się Kurek
- kogo ? - spojrzałam na niego
-aaa to niespodzianka, ale sądze że będą do siebie pasować - mrugnął okiem
-tylko to musi być ktoś fajny, zrozumiano - powiedziałam stanowczo
-ej no to jak każdy siatkarz, a co u Ciebie ?
-mam problem z matmą, nauczycielka mówi że zadzwoni do trenera i tak ogólnie lipa - powiedziałam opierając głowę na jego ramieniu
-to widzisz dobrze się składa bo ja z matematyki całkiem dobrze sobie radziłem i chętnie Ci pomogę - powiedział obejmując mnie ramieniem
- no chyba żartujesz ?
-poważnie mówię i bardzo chętnie Ci pomogę - uśmiechnął się
" Ty już wiesz, po każdym meczu masz ochote zostać w domu, ale matematyka czeka"
"zobaczymy " odpisałam i poszłam do łazienki, kiedy wyszłam chwyciłam za telefon, nowa wiadomość już czekała " 6:30 na przystanku i bez żadnych wykrętów" " nienawidzę Cie " odpisałam, odpowiedź nadeszła błyskawicznie "ja Ciebie też kocham" - odczytałam i schowałam telefon do kieszeni.
Tak właśnie tak wyglądały nasze konwersacje, o 6:30 wysiadałam z autobusu, rozejrzałam się po stacji Kama stała 2 przystanki dalej, więc ruszyłam w jej stronę, zerknęłam do tyłu i zobaczyłam Adama, największego przystojniaka w naszej klasie, niestety nasze rozmowy ograniczały się do zwykłego "cześć" tak było i tym razem. Kiedy mnie mijał rzucił chłodne cześć w moją stronę, odpowiedziałam próbując ukryć moje zainteresowanie nim, podeszłam do Kamili i przywitałam się z nią
- no masz szczęście że jednak się pojawiłaś - powiedziała łapiąc mnie pod ramie
-no jak zawsze - odpowiedziałam i ruszyłyśmy w kierunku szkoły
Zaraz na pierwszej lekcji miałam matematykę z moją ulubioną czepiającą się nauczycielką, zrobiła nam niezapowiedzianą kartkówkę.
Siedziałam i patrzyłam na kartkę z poleceniami, zerknęłam do koleżanki obok, niestety zasłoniła swoją kartkę, odwróciłam się do Kamy
-Daria już skończyłaś ? - podeszła do mnie nauczycielka
-nie jeszcze - odpowiedziałam odwracając się
-to pisz a nie szukaj odpowiedzi po klasie, sama musisz napisać - powiedziała stając obok mojej ławki
Podpisałam się i odłożyłam kartkę obok siebie, swój wzrok skierowałam na okno i obserwowałam co dzieje się na zewnątrz.
Po kilku minutach nauczycielka zebrała kartki i usiadła przy biurku
-widzę że niektóre kartkówki już mogę ocenić - powiedziała patrząc na moją pustą kartkę - jeszcze jedna niedostateczna ocena i ktoś tu będzie musiał zapomnieć o sporcie na jakiś czas
-przepraszam a co ma sport do moich ocen ? - zapytałam
-nie masz czasu na naukę, będę musiała porozmawiać z Twoim trenerem
-mój trener powie pani to samo co ja, to nie sport wpływa na moje oceny
-jak nie sport i brak czasu to niby co ?
-no nie wiem może nauczycielka
-mhm - powiedziała pod nosem i wpisała moją wspaniałą ocene do dziennika.
Po skończonych lekcjach zeszłyśmy do szatni, ja pakowałam książki a Kama rozmawiała z kimś przez telefon, wtedy podszedł do mnie Adam, oparł jedną rękę o szafkę i spojrzał mi w oczy
-moge Cię o coś zapytać ? - powiedział
-oczywiście - odpowiedziałam i poczułam jak moje nogi robią się jak z waty
-załatwisz mi dwa bilety na kolejny mecz ?
-yyy zobacze co da się zrobić - odpowiedziałam zawiedziona pytaniem
-dzięki - powiedział i odszedł
Ja stałam oparta o szafke i patrzyłam w jeden punkt
-nawet nie próbuj ! - krzyknęła do mnie Kama
-ale co ?
-żadne bilety, jak chce sobie wyrwać kolejną laskę niech weźmie ją do kina a nie na mecz
-może chce komuś zrobić prezent, albo on interesuje się siatkówką
-chyba żartujesz, jego jedyne zainteresowania to dziewczyny, zapomnij o nim
-taak masz racje
-dobra idź bo Kurek pewnie już na Ciebie czeka - powiedziała
-cholera kompletnie o nim zapomniałam
-nie ma za co - uśmiechnęła się
-dobra, chodź ze mną - powiedziałam podając jej rękę
-gdzie ?
-na spotkanie z Bartkiem, autobus i tak masz za 20 minut posiedzisz z nami
-na prawdę mogę ?
-no jasne że tak
Ruszyłyśmy w kierunku parku, Bartek siedział na ławce i namiętnie pisał coś na telefonie, w końcu oderwał się od pisania i zerknął w naszą stronę od razu wstał z ławki i wyciągnął ręcę w moim kierunki
-czeeeść - krzyknęłam po czym wtuliłam się w jego ramiona
-miło Cię widzieć - powiedział całując mnie w czoło
-Ciebie też, pamiętasz Kamę prawda ? - powiedziałam uwalniając się z uścisku
-no oczywiście że pamiętam - uśmiechnął się po czym również ją uściskał
Usiedliśmy w trójkę i rozmawialiśmy o naszej miłości jaką jest siatkówka, nagle Kama się zerwała
-co się stało ? - zapytał Kurek
-lecę na autobus, kompletnie zapomniałam, tak dobrze mi się z wami siedzi - powiedziała po czym uściskała mnie i Kurka na pożegnanie
-no to musimy koniecznie zgadać się jak będziesz miała więcej czasu - uśmiechnął się Bartek
-no oczywiście, z Tobą zawsze - uśmiechnęła się Kamila i ruszyła w stronę przystanku
-fajna ta Twoja Kamila - powiedział Kurek patrząc w jej stronę
-tak jak powiedziałeś moja Kamila - szturchnęłam go w ramię
-wiem wiem ale mam dla niej kogoś - uśmiechnął się Kurek
- kogo ? - spojrzałam na niego
-aaa to niespodzianka, ale sądze że będą do siebie pasować - mrugnął okiem
-tylko to musi być ktoś fajny, zrozumiano - powiedziałam stanowczo
-ej no to jak każdy siatkarz, a co u Ciebie ?
-mam problem z matmą, nauczycielka mówi że zadzwoni do trenera i tak ogólnie lipa - powiedziałam opierając głowę na jego ramieniu
-to widzisz dobrze się składa bo ja z matematyki całkiem dobrze sobie radziłem i chętnie Ci pomogę - powiedział obejmując mnie ramieniem
- no chyba żartujesz ?
-poważnie mówię i bardzo chętnie Ci pomogę - uśmiechnął się
czwartek, 16 stycznia 2014
Rozdział 1
Czas ciągnął się nieubłaganie, ciągle spoglądałam na zegarek, jeszcze tylko jedna lekcja i w końcu koniec, więc spokojnie będę mogła dotrzeć do Rzeszowa na mecz.
Na matematyce rozwiązywaliśmy jakieś zadania ja ciągle zerkałam na zegarek i na Kamile która tak jak ja odliczała czas do końca zajęć.
Po kilku minutach dostałam sms-a od Achrema " o 16 podjedzie bus, będziecie gotowe ? "
Uśmiechnęłam się i pokazałam wiadomość Kamilii
-No chyba nie spóźnimy się na własny mecz - szepnęła
-No chyba nie, chociaż kto wie - uśmiechnęłam się
" Spokojnie dotrzemy na czas, jak zawsze zresztą " odpisałam i schowałam telefon do kieszeni.
Próbowałam skupić się na zajęciach mimo wszystko myślami byłam już na meczu, chciałyśmy już być na miejscu z chłopakami, przygotować się fizycznie i psychicznie przed spotkaniem, w końcu mecz z mistrzem Belgii Knackiem Roeselare, no łatwo nie będzie, ale przecież Resovia też jest mistrzem więc mecz musi być zacięty.
Z moich rozmyśleń wyrwała mnie nauczycielka wołająca mnie do rozwiązania zadania, matematyka dla mnie to czarna magia więc nic dziwnego że kompletnie nie wiedziałam o co chodzi.
Stałam przy tablicy i nadal myślami byłam w Rzeszowie.
-Daria to że grasz w siatkówkę, nie znaczy że możesz tak podchodzić do innych przedmiotów - powiedziała nauczycielka zaglądając do dziennika
-tak podchodzić ? tak czyli jak ?
-tak że nie interesujesz się niczym innym, wiesz że masz zagrożenie na semestr prawda ?
-tak wiem, ale to dopiero semestr na koniec roku zagrożenia nie będę miała, postaram się
-postarasz się ? przecież zawsze starasz się w siatkówce tylko musisz wiedzieć że trzeba myśleć o wykształceniu, siatkówka to żadna przyszłość
-żadna przyszłość, to po prostu moje życie
-dobra siadaj
Usiadłam z powrotem do ławki, spojrzałam na moją nauczycielkę a zresztą chyba nie chcecie wiedzieć co o niej pomyślałam.
Zadzwonił dzwonek, z Kamą poszłyśmy do szatni przebrałyśmy się i udałyśmy się na stację. Kiedy czekałyśmy na autobus dostałam sms-a od Bartka " powodzenia i oczywiście zwycięstwa ! "
Z Kurkiem przyjaźniłam się od dwóch lat, nasza przyjaźń miewała wzloty i upadki ale była to osoba na którą zaraz po Kamili mogłam liczyć. Oni byli zawsze kiedy nikogo nie było. Do domu dotarłam o 14 szybko spakowałam swoje rzeczy i wyszłam na przystanek. Bus podjechał o 14:30 podjechaliśmy jeszcze po Kamile i o 15:40 byłyśmy na Podpromiu.
Rozgrzewka, rozciąganie i wyjściowa 6. Kamila rozpoczęła mecz z pasiakami ja stałam w kwadracie i czekałam na zmianę.
Stałam i przyglądałam się sytuacji na boisku pierwszy set był setem przeciwników, wysokie prowadzenie my nie odrabialiśmy punktów, nasz trener wziął czas.
-gramy to co sobie wcześniej ustalaliśmy, odrabiamy punkty, no co jest ? gramy gramy ! - krzyczał Kowal by zmotywować naszych graczy
-gramy gramy !! kto jest mistrzem ? My ! - Igła jak zwykle wulkan energii dodał kilka słów od siebie.
Koniec przerwy, dalsza część meczu odrobinę lepsza, odrobiliśmy kilka punktów ale o wyjściu na prowadzenie nie było nawet mowy.
Stałam i patrzyłam na trenera, szykowały się zmiany
- to jak teraz my na parkiet - powiedział Lotman opierając się o mnie ramieniem
-na parkiet i wygrywamy to - odpowiedziałam spoglądając w kierunku Kowala
Trener zawołał Paula do siebie
- drugi set rozpoczynacie w 6 macie im pomóc - powiedział stanowczo
-postaramy się - powiedział Lotman wracając do kwadratu
-i co ? - zapytałam
-drugi set nasz, mamy wygrać - uśmiechnął się
-czyli jak zwykle duet do spraw specjalnych Lotman i Daria
-musimy sobie wymyślić jakąś nazwę.O np. Lotaria będzie w sam raz - powiedział wyraźnie zadowolony z tego co wymyślił.
-skup się na meczu a nie na wymyślaniu jakichś nazw - klepnęłam go w ramie.
Koniec pierwszego seta niestety przegrany 19:25. W przerwie trener przekazał nam kilka uwag, wskazówek. W drugim secie nie było łatwo rywale nadal nas dominowali, na szczęście przewaga była jeszcze do odrobienia. Przy stanie 15:18 trener zrobił zmianę za mnie weszła Kamila, której chwila przerwy najwyraźniej pomogła. Kama demaskowała przeciwników swoimi atakami, oraz asami serwisowymi, można powiedzieć że wygrała nam tego seta.
Trzecia partia była zdecydowanie Resovii bloki, ataki, asy serwisowe i 2:1. Niestety czwarta partia dla przeciwników.
Igła biegał po boisku i zagrzewał każdego do walki w końcu czas na tie-breaka, mamy szanse, mamy duże szanse, jeszcze nic straconego.
Przy stanie 12:11 zamieniłam Kamilę, weszłam na zagrywkę, podbiłam piłkę,uderzyłam, piłka otarła się o taśmę ale na nasze szczęście wpadła w boisko po stronie przeciwników. Kolejna zagrywka tym razem mocny flot, piłka obiła ręce belgijskiego libero i spadła na aut. Niestety 3 zagrywka zepsuta, teraz zagrywka przeciwników, trudna do przyjęcia. Kto jak kto ale nasz Ignaczak obroni wszystko, wystawa i atak Achrema który obił blok przeciwników. Resovia wygrywa z Knackiem Roeselare po zaciętym tie-breaku 3:2. MVP: Krzysztof Ignaczak, który obronił wszystko co można było obronić
-no i tak macie grać, tak jak prawdziwy mistrz ! - krzyknął Ignaczak podnosząc statuetkę w naszą stronę
-no i tak masz bronić mistrzu, tak jak prawdziwy mistrz ! - krzyknęłam Ignaczakowi
Zebraliśmy się w kółku i tak jak zawsze złożyliśmy wszyscy ręce w uścisku.
-Kto jest najlepszy ? RE-SO-VIA !!!
-Daria o 22:50 mamy autobus, musimy się spieszyć jutro szkoła - krzyknęła Kama patrząc na telebim.
Zbiegłyśmy do szatni, przebrałyśmy się i poszłyśmy na autobus, kiedy jechałyśmy do domu zadzwonił Bartek.
- no pięknie pięknie, gratulacje - powiedział
-a no dziękuję bardzo
-to co świętujecie pewnie? - zaśmiał się Kurek
-tak Bartuś, jak po każdym meczu wracamy do domu bo niestety jutro szkoła nas czeka, no sam rozumiesz
-rozumiem i podziwiam, jeszcze raz gratuluje, a my widzimy się jutro tak ? - zapytał
-no jeśli mój wielki siatkarz znajdzie dla mnie czas to owszem
-no już niedługo to Ty będziesz moją wielką siatkarką, w sumie to już jesteś
-no do Kamy jeszcze troche mi brakuje ale może za kilkanaście lat jej dorównam - powiedziałam i spojrzałam na moją przyjaciółkę.
Na matematyce rozwiązywaliśmy jakieś zadania ja ciągle zerkałam na zegarek i na Kamile która tak jak ja odliczała czas do końca zajęć.
Po kilku minutach dostałam sms-a od Achrema " o 16 podjedzie bus, będziecie gotowe ? "
Uśmiechnęłam się i pokazałam wiadomość Kamilii
-No chyba nie spóźnimy się na własny mecz - szepnęła
-No chyba nie, chociaż kto wie - uśmiechnęłam się
" Spokojnie dotrzemy na czas, jak zawsze zresztą " odpisałam i schowałam telefon do kieszeni.
Próbowałam skupić się na zajęciach mimo wszystko myślami byłam już na meczu, chciałyśmy już być na miejscu z chłopakami, przygotować się fizycznie i psychicznie przed spotkaniem, w końcu mecz z mistrzem Belgii Knackiem Roeselare, no łatwo nie będzie, ale przecież Resovia też jest mistrzem więc mecz musi być zacięty.
Z moich rozmyśleń wyrwała mnie nauczycielka wołająca mnie do rozwiązania zadania, matematyka dla mnie to czarna magia więc nic dziwnego że kompletnie nie wiedziałam o co chodzi.
Stałam przy tablicy i nadal myślami byłam w Rzeszowie.
-Daria to że grasz w siatkówkę, nie znaczy że możesz tak podchodzić do innych przedmiotów - powiedziała nauczycielka zaglądając do dziennika
-tak podchodzić ? tak czyli jak ?
-tak że nie interesujesz się niczym innym, wiesz że masz zagrożenie na semestr prawda ?
-tak wiem, ale to dopiero semestr na koniec roku zagrożenia nie będę miała, postaram się
-postarasz się ? przecież zawsze starasz się w siatkówce tylko musisz wiedzieć że trzeba myśleć o wykształceniu, siatkówka to żadna przyszłość
-żadna przyszłość, to po prostu moje życie
-dobra siadaj
Usiadłam z powrotem do ławki, spojrzałam na moją nauczycielkę a zresztą chyba nie chcecie wiedzieć co o niej pomyślałam.
Zadzwonił dzwonek, z Kamą poszłyśmy do szatni przebrałyśmy się i udałyśmy się na stację. Kiedy czekałyśmy na autobus dostałam sms-a od Bartka " powodzenia i oczywiście zwycięstwa ! "
Z Kurkiem przyjaźniłam się od dwóch lat, nasza przyjaźń miewała wzloty i upadki ale była to osoba na którą zaraz po Kamili mogłam liczyć. Oni byli zawsze kiedy nikogo nie było. Do domu dotarłam o 14 szybko spakowałam swoje rzeczy i wyszłam na przystanek. Bus podjechał o 14:30 podjechaliśmy jeszcze po Kamile i o 15:40 byłyśmy na Podpromiu.
Rozgrzewka, rozciąganie i wyjściowa 6. Kamila rozpoczęła mecz z pasiakami ja stałam w kwadracie i czekałam na zmianę.
Stałam i przyglądałam się sytuacji na boisku pierwszy set był setem przeciwników, wysokie prowadzenie my nie odrabialiśmy punktów, nasz trener wziął czas.
-gramy to co sobie wcześniej ustalaliśmy, odrabiamy punkty, no co jest ? gramy gramy ! - krzyczał Kowal by zmotywować naszych graczy
-gramy gramy !! kto jest mistrzem ? My ! - Igła jak zwykle wulkan energii dodał kilka słów od siebie.
Koniec przerwy, dalsza część meczu odrobinę lepsza, odrobiliśmy kilka punktów ale o wyjściu na prowadzenie nie było nawet mowy.
Stałam i patrzyłam na trenera, szykowały się zmiany
- to jak teraz my na parkiet - powiedział Lotman opierając się o mnie ramieniem
-na parkiet i wygrywamy to - odpowiedziałam spoglądając w kierunku Kowala
Trener zawołał Paula do siebie
- drugi set rozpoczynacie w 6 macie im pomóc - powiedział stanowczo
-postaramy się - powiedział Lotman wracając do kwadratu
-i co ? - zapytałam
-drugi set nasz, mamy wygrać - uśmiechnął się
-czyli jak zwykle duet do spraw specjalnych Lotman i Daria
-musimy sobie wymyślić jakąś nazwę.O np. Lotaria będzie w sam raz - powiedział wyraźnie zadowolony z tego co wymyślił.
-skup się na meczu a nie na wymyślaniu jakichś nazw - klepnęłam go w ramie.
Koniec pierwszego seta niestety przegrany 19:25. W przerwie trener przekazał nam kilka uwag, wskazówek. W drugim secie nie było łatwo rywale nadal nas dominowali, na szczęście przewaga była jeszcze do odrobienia. Przy stanie 15:18 trener zrobił zmianę za mnie weszła Kamila, której chwila przerwy najwyraźniej pomogła. Kama demaskowała przeciwników swoimi atakami, oraz asami serwisowymi, można powiedzieć że wygrała nam tego seta.
Trzecia partia była zdecydowanie Resovii bloki, ataki, asy serwisowe i 2:1. Niestety czwarta partia dla przeciwników.
Igła biegał po boisku i zagrzewał każdego do walki w końcu czas na tie-breaka, mamy szanse, mamy duże szanse, jeszcze nic straconego.
Przy stanie 12:11 zamieniłam Kamilę, weszłam na zagrywkę, podbiłam piłkę,uderzyłam, piłka otarła się o taśmę ale na nasze szczęście wpadła w boisko po stronie przeciwników. Kolejna zagrywka tym razem mocny flot, piłka obiła ręce belgijskiego libero i spadła na aut. Niestety 3 zagrywka zepsuta, teraz zagrywka przeciwników, trudna do przyjęcia. Kto jak kto ale nasz Ignaczak obroni wszystko, wystawa i atak Achrema który obił blok przeciwników. Resovia wygrywa z Knackiem Roeselare po zaciętym tie-breaku 3:2. MVP: Krzysztof Ignaczak, który obronił wszystko co można było obronić
-no i tak macie grać, tak jak prawdziwy mistrz ! - krzyknął Ignaczak podnosząc statuetkę w naszą stronę
-no i tak masz bronić mistrzu, tak jak prawdziwy mistrz ! - krzyknęłam Ignaczakowi
Zebraliśmy się w kółku i tak jak zawsze złożyliśmy wszyscy ręce w uścisku.
-Kto jest najlepszy ? RE-SO-VIA !!!
-Daria o 22:50 mamy autobus, musimy się spieszyć jutro szkoła - krzyknęła Kama patrząc na telebim.
Zbiegłyśmy do szatni, przebrałyśmy się i poszłyśmy na autobus, kiedy jechałyśmy do domu zadzwonił Bartek.
- no pięknie pięknie, gratulacje - powiedział
-a no dziękuję bardzo
-to co świętujecie pewnie? - zaśmiał się Kurek
-tak Bartuś, jak po każdym meczu wracamy do domu bo niestety jutro szkoła nas czeka, no sam rozumiesz
-rozumiem i podziwiam, jeszcze raz gratuluje, a my widzimy się jutro tak ? - zapytał
-no jeśli mój wielki siatkarz znajdzie dla mnie czas to owszem
-no już niedługo to Ty będziesz moją wielką siatkarką, w sumie to już jesteś
-no do Kamy jeszcze troche mi brakuje ale może za kilkanaście lat jej dorównam - powiedziałam i spojrzałam na moją przyjaciółkę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)