piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 11

-jesteś pewna ? - zapytała
-no tak, nie chce ryzykować, zbyt wiele mogę stracić
-więc co zamierzasz ?
-muszę go unikać chociaż przez kilka dni, nie mogę dopuścić żeby zaczął się domyślać
-a jeżeli on czuje to samo ?
-kto ? Że niby Bartek do mnie ? Proszę Cie, to niemożliwe
-czemu niemożliwe ?
-bo...nie i koniec, poza tym już skończmy ten temat
- dobra, to może jakiś spacer ? Albo gdzieś pojedziemy, co ? Zapomnisz na chwile
-nie mam ochoty - usiadłam na łóżku
-to obejrzymy może jakiś film ? 3 metry nad niebem - uśmiechnęła się
- o nieee tylko nie o miłości, nie chce ryczeć znowu to ja już wole ten spacer - powiedziałam wstając z łóżka
-oj Daria Daria - spojrzała na mnie
- no co ? - spytałam szukając czegoś do przebrania
-no nic nic lubię Cie w takim stanie - wzięła mój telefon
-w jakim stanie ? - spojrzałam na nią
-w stanie zakochania
-nie jestem wcale zakochana - odwróciłam spojrzenie
-jesteś zawsze tak robisz jak coś jest na rzeczy - uśmiechnęła się
-jak robię ? - zapytałam wkładając bluzę
-no właśnie tak - uśmiechnęła się jeszcze bardziej
-gdyby ktoś mnie spytał: Czemu właśnie On? Nie znałabym odpowiedzi.
-ciężko znaleźć odpowiedź, po prostu serce go wybrało i koniec
-tylko powiedz mi czemu przez tak długi czas nie zauważyłam, że on jest dla mnie kimś więcej - usiadłam obok niej
-czasami tak jest że ludzie żyją obok siebie latami i nie potrafią dostrzec że są dla siebie stworzeni
-albo czasami poznają się i już po kilku dniach wiedzą że są dla siebie, prawda ? - oparłam głowę na jej ramieniu
-tak i wiesz dziękuję Ci za niego
-przecież ja z tym nie mam nic wspólnego, to Bartek was poznał
-ale ja wiem że ty też maczałaś w tym palce \
-nie na prawdę uwierz tym razem nic w niczym nie maczałam - zaśmiałam się
-mimo wszystko Ci dziękuję - objęła mnie
Z objęcia wyrwał nas telefon Kamili spojrzałyśmy na wyświetlacz ,,Misiek"
-no proszę proszę ten to ma wyczucie czasu - uśmiechnęłam się
-oddzwonie do niego później - zobaczyłam radość w jej oczach
-odbierz - powiedziałam
-nie, teraz jestem dla Ciebie - odpowiedziała
-odbierz w tej chwili - powiedziałam stanowczo
- no dobrze - odpowiedziała i posłusznie wykonała polecenie 
Patrzyłam na nią jaka jest szczęśliwa, jak na samą myśl o nim się uśmiecha, jak w jej oczach pojawiają się iskierki, Kamila schowała telefon do kieszeni.
-no jedź jedź - spojrzałam na przyjaciółkę
-Daria powiedziałam że teraz mój czas jest dla Ciebie
-plany się zmieniły, postanowiłam powiedzieć Bartkowi, trudno, nie potrafię go oszukiwać że nic do niego nie czuję skoro to uczucie aż rozwala mnie od środka - powiedziałam biorąc telefon i wybierając jego numer.
-powodzenia - powiedziała całując mnie w policzek i wychodząc
-no w końcu, co się z Tobą działo ? pisałem do Ciebie, czemu nawet nie odpisałaś ? - zaczął Bartek
-musimy porozmawiać, mogę przyjechać ? - spytałam
-tak, też muszę z Tobą porozmawiać, czekam - powiedział
 -będę za pół godziny - powiedziałam rozłączając się
Całą drogę planowałam co mu powiem, jak to będzie wyglądać, nerwy mnie zjadały, no trudno, ale on też chce ze mną porozmawiać, może on też zauważył że łączy nas coś więcej niż tylko przyjaźń.
Stając pod jego domem, podchodząc do drzwi słyszałam kołatanie mojego serca, czułam się tak jakby zaraz miało przebić mi się przez ciało.
-no jesteś, wchodź - powiedział otwierając
- Bartek, muszę Ci coś powiedzieć - zaczęłam
-tak, ja Tobie też, słuchaj to dziwne ale poznałem dziewczynę, jest idealna nawet nie wiedziałem że mogę się zakochać - zaczął mówić uradowany
Stałam wpatrzona w niego, czułam jak łzy napływają mi do oczu, powoli docierały do mnie jego słowa
-to wspaniale - szepnęłam
-co się stało ? - złapał mnie w ramionach
-złamałeś mi serce - lekko się uśmiechnęłam
-nie chciałem złamać ci serca…-  spojrzał na mnie 
- a ja nie chciałam się w tobie zakochać, ale wszyscy popełniamy błędy.- skierowałam się do wyjścia
-co się stało ? -  złapał mnie za rękę
-nie rozumiesz ? - zapytałam
-ale czego nie rozumiem ? co chciałaś mi powiedzieć ?
-nie nic chciałam Ci tylko powiedzieć że nigdy nie wierzyłam w ‚miłość od pierwszego wejrzenia’… cóż, dopóki nie zobaczyłam Ciebie.
-nie mówisz serio
-no oczywiście, że nie , żartuje przecież, chciałam Cię tylko zaprosić we wtorek na mecz - uśmiechnęłam się
-a mogę kogoś zabrać ? - uśmiechnął się
-oczywiście - spojrzałam na niego
-to co kawa, herbata ?
-chętnie ale muszę uciekać, bo miałam jeszcze odwiedzić kogoś ważnego
- rozumiem, to co do wtorku, tak ? - powiedział całując mój policzek
-tak - powiedziałam mrużąc oczy
Kiedy wyszłam, oparłam się plecami o drzwi i wtedy na spokojnie mogłam zacząć płakać, tak po prostu całą drogę do domu odwadniałam się po trochę, trochę też połamało mi się serce, ale nadal go kochałam tylko teraz tymi połamanymi częściami..
Weszłam do domu przebrałam się i usiadłam na łóżku i tak siedząc w piżamie myślałam co by było gdybym była idealna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz