Z godziny na godzinę było coraz gorzej, czułam że się odwadniam, w życiu
nie pomyślałabym że on jest dla mnie tak bardzo ważny, niestety teraz
trzeba zapomnieć, ba teraz trzeba będzie udawać że mi nie zależy, że
wszystko jest dobrze.
Czyli jednak to prawda trzeba docenić co się ma zanim los każe nam docenić co mielimy.
To głupie bo jak z nim rozmawiam, to prawie tak,
jakbym słuchała swojego najgłębszego, najbardziej przemyślanego i
najlepszego głosu wewnętrznego.Taka niezwykła zgodność tego, co myślę
i czuje z tym, co słyszę, położyłam głowę na poduszkę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi, a właściwie nie dzwonek, tylko krzyk siostry
- Dzwonek!
- To otwórz! - odkrzyknęłam, ale nie doczekałam się rezultatu, a
dźwięk się powtórzył.
Zwlokłam się z łóżka i poczłapałam do drzwi.
- O, ładna piżamka - rzekł Bartek, kiedy otworzyłam.
- Oszalałeś? Co tu robisz tak wcześnie?
- Wcześnie?! Jest szósta, zaraz do szkoły - spojrzał na zegarek
-Dobra, co Cię do mnie sprowadza ? - przygładziłam włosy
-Jak to co ? chyba musimy sobie coś wyjaśnić - skierował się do mojego pokoju
-Ale co musimy wyjaśnić ? chyba nie rozumiem - poszłam za nim
-No wczorajsza sytuacja - usiadł na moim łóżku
-Nie wiem o czym mówisz - uśmiechnęłam się lekko
-A te zaczerwienione i spuchnięte oczy to co ? - spojrzał na mnie
-Czy płakałam ? Tak ale nie za Tobą.Widać są ważniejsze sprawy od tej komedii którą nazwałam miłością .- usiadłam obok
-Czyli jednak - uśmiechnął się
-Jednak co ? - uciekłam spojrzeniem
-Czujesz coś do mnie, prawda ?
-Taaa - szepnęłam
-Widzisz to głupie, ale ja też czuje coś do Ciebie - powiedział
-Tylko
jest problem bo Ty czujesz przyjaźń a moja przyjaźń przerodziła się w
coś większego, silniejszego, nawet nie potrafię tego opisać - schowałam
twarz w ręce
-To mamy problem - wstał i podszedł do okna
-Tak, a jaki ? - spojrzałam na niego
-No bo ja mam tak samo - nadal patrzył przed siebie
-Tylko, że Ty już znalazłeś swoją miłość
-Poczekaj - w końcu odwzajemnił spojrzenie
-Na co? - spojrzałam
-Na miłość.
-Ona sama mnie znajdzie.
-Kiedy Ty, właśnie przed nią uciekasz.
-Sugerujesz że to właśnie Ty jesteś tą miłością?
-Ja nic nie sugeruje. Ja to po prostu czuję. - ponownie usiadł obok
-Za widok Twoich
zakochanych oczu, jestem gotowa oddać wszystko, co tylko mam najlepsze.
Może i to żałosne, ale tak właśnie ma na imię nieszczęśliwa miłość - oparłam głowę o jego ramię
-Jezu, czego nie wyznałaś mi tego wcześniej ? - oparł swój policzek o moją głowę
-Bo
poczułam to niedawno, poza tym nie chciałam niszczyć naszej przyjaźni, a
kiedy już się zdecydowałam wyznałeś, że już kogoś poznałeś, nawet nie
wiesz jak mnie to rozwaliło - mówiłam
-Wiesz co jest najgorsze ? - objął mnie
-Co ?
-Że ja też nie chciałem niszczyć naszej przyjaźni to jest dla mnie najważniejsze, ale teraz kiedy ją poznałem nie wiem, jestem z nią ale myślę o Tobie, to takie głupie
- Dlaczego tak rzadko okazywałeś te uczucia.?
- Bo wolę udawać, że nic do Ciebie nie czuje niż cierpieć i nie spać po nocach.
-Co myśmy narobili
-Co ?
-Zmarnowaliśmy wszystko, rozumiesz ? wszystko
-Udajmy, że Cię nie kocham, że nie
potrzebuję, że nie tęsknie i że nie płaczę. Bo tak będzie lepiej.
Uzależnienia są złe, a Ty mnie uzależniasz.
- Skoro tak wolisz… W tym momencie pękło moje serce. Tak bardzo chciałam, żeby zaprzeczył.
-To co ? damy radę ? - zapytał
-Z czym ?
-Zapomnieć o tym wszystkim i dalej się przyjaźnić ?
-Będzie ciężko, ale nie takie problemy razem pokonywaliśmy, prawda ? - uśmiechnęłam się
-Razem przetrwamy wszystko - pocałował moje czoło
-Dokładnie, a teraz przepraszam ale muszę się zbierać, wiesz szkoła czeka i te sprawy
-Tak wiem wiem to masz 10 minut ja czekam w samochodzie
-Nie no nie ma potrzeby
-Ale chce wiesz
-Dobrze, dziękuję zaraz zejdę do Ciebie
Bartek wyszedł, ja poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro, wyglądałam okropnie oczy opuchnięte, zaczerwienione zacisnęłam lekko szczękę i przymknęłam na chwilę oczy, mówiąc sobie w duchu, że nie będę przez niego płakać.
Oczywiście, stało się na odwrót. Byłam zupełnie rozbita i przygnębiona wydarzeniami z ostatnich kilku godzin. Ogarnęłam się i zeszłam do Bartka, usiadłam w fotelu.
-Chcesz jechać do szkoły ? - zapytał
-Niee - kiwnęłam przecząco głową
Bartek położył rękę na moim kolanie i znacząco kiwnął głową, znaczyło to tyle że zabiera mnie do siebie bo mamy jeszcze coś wyjaśniać. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu.
-To co ja zaparzę kawe tak ? - uśmiechnął się
-A ja wezmę prysznic - klepnęłam go w ramię
Weszłam do łazienki i zaczęłam się rozbierać, mając nadzieję, że prysznic mi pomoże i gorąca
woda rozluźni me obolałe ciało, oraz ukoi nerwy. Żałowałam, że nie
miałam żadnych ubrań na przebranie, ale o to postanowiłam martwić się
później.
Weszłam pod prysznic i przymknęłam zaczerwienione, opuchnięte oczy,
pozwalając, by strumień przyjemnego ciepła chociaż na chwilę wyrzucił
wszystkie myśli i wspomnienia z mojego umysłu.
Nie wiem ile czasu
stałam pod wodą, starając się zrelaksować, ale w końcu uznałam, że to
rzeczywiście trochę mi pomogło. Musiałam jakoś dojść do siebie i
przestać się użalać.
Musiałam zacząć jasno myśleć. Wychodząc spod prysznica, złapałam za biały, puchowy i przyjemnie
pachnący ręcznik, po czym szybko się nim owinęłam, by utracić jak
najmniej ciepła.
Przez chwilę stałam przed lekko zaparowanym lustrem,
znowu wpatrując się w swoje odbicie. Wyglądałam lepiej z kolorkami na
policzkach i bez smug rozmazanego makijażu na skórze.
Wyszłam z łazienki, dalej będąc jedynie owiniętą w ręcznik
-jedyne co Ci mogę zaproponować to moja koszulka - uśmiechnął się podając mi koszulkę
-idealnie - wzięłam ją od niego
-ale z Ciebie gapa - zaczął się śmiać
-co ? - zapytałam
- masz jeszcze troszkę szamponu na twarzy - podszedł do mnie
- gdzie ? - zaczęłam energicznie wycierać całą twarz
- o tu - powiedział i delikatnie musnął mój policzek palcem
ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM !!!!! ;3
OdpowiedzUsuńKOCHAM ;*